środa, 6 sierpnia 2014

Blah, zabijecie mnie za to :)))))))

Hej, ludki! 
Mam dla Was pewną, ważną (dla mnie przynajmniej) wiadomość.
Kocham Was strasznie, bardzo i w ogóle jesteście najlepsi na świecie, ale coś się ze mną ostatnio dzieje.
Wiem, że pewnie będziecie mnie chcieli zabić i zakopać, ale no kurde, muszę Wam to powiedzieć.

Zabieram się za napisanie rozdziału każdego dnia.
Napocę się jak dziwka w kościele (hahahahaha nadal z tego leję), żeby sklecić kilka normalnych zdań, a potem JEBU DUP i jakaś pieprzona blokada mi się włącza.
Obiecałam, że rozdział pojawi się szybko, a tu gówno. 
Minął już prawie miesiąc od dodania ostatniego, a ja nie mam nawet połowy siódemki. 
Co jest ze mną nie tak?
Sama zadaję sobie to pytanie.

Staram się Wam to jakoś delikatnie napisać, ale kurwa, nie umiem.
Wiem, że zawaliłam na całej linii.
To opowiadanie ma na prawdę cudowną fabułę, ale ona mnie przerasta.
Wszystko idealnie wyglądało w mojej głowie, ale jeśli chodzi o opisanie jakiejś scenki, jestem, kurwa, w dupie.
Nie wiem w sumie w ogóle dlaczego zabrałam się za pisanie tego fanfika.

Tak więc (na prawdę teraz jest mi cholernie smutno, że muszę to napisać) opowiadanie zostaje zlikwidowane.
Wiem, przepraszam Was strasznie.

I na prawdę, nie jest to Wasza wina, bo byliście tutaj dla mnie i czytaliście i zostawialiście opinie.
Ja po prostu chyba się przeliczyłam, co do moich możliwości.
Poza tym, od września zaczynam 3 klasę gimnazjum i nie będę miała dla Was czasu. :(

Być może, wrócę jeszcze kiedyś z jakimś opowiadaniem. 
Zobaczymy.

Teraz chcę Wam podziękować za każdy komentarz, każde wyświetlenie, każde miłe słowo... za wszystko.
Bardzo Was kocham i jeszcze raz strasznie przepraszam.

Całuję,
@awmyhazz :(

niedziela, 13 lipca 2014

Chapter six - From the beginning.

Ciemna uliczka i ona.
Idzie chwiejnym krokiem, a łzy płyną po jej twarzy.
Nogi bolą przez zbyt długą próbę ucieczki.
Ale wygrała to. 
Nie ma go.
Dał jej spokój.
Przynajmniej tak myślała.
Oparła się o zimną ścianę z czerwonej cegły, po czym szlochając, zjechała po niej, siadając na ziemi.
Kręciła głową, cały czas mając przed oczami jego, gotowego, by zedrzeć z niej ubranie.
-Obiecał... - mamrotała do siebie, po czym znów zaniosła się głośnym płaczem.
Usłyszała czyjeś kroki, co sprawiło, że natychmiast uniosła swoją głowę. 
Wychylając się lekko, zauważyła wysoką postać, kroczącą dokładnie w jej stronę. 
Zapłakała z ogarniającej ją bezsilności, po czym stanęła na nogi, robiąc krok w tył. 
I mimo, że starała się zrobić to bezszelestnie, on ją usłyszał. 
Zatrzymał się w małej szczelinie, a ona dokładnie widziała jego twarzy. 
Kpiący uśmieszek wymalował się na ustach ciemnowłosego, co tylko utwierdziło Selene w przekonaniu, że jest w kropce. 
-Szukałem cię... - wyszeptał swoim uwodzicielskim głosem, jednak na brunetkę nie podziałał on wcale, a tylko dodatkowo ją odstraszył.
-Proszę... - łkała cicho, uciekając w tył, jak najdalej od niego.
-O co prosisz, kochanie? - był zaledwie kilka centymetrów od niej.
-O-obiecałeś... - jąkała się. Chłopak roześmiał się głośno.
-Pamiętaj, że moje obietnice nic nie znaczą. - powiedział tylko, po czym przyparł ją do ściany, całując jej szyję. 
Szarpała się, starając się mu wyrwać, jednak na marne.
Widziała za nim przechodzących ludzi, którzy dokładnie wiedzieli, co dzieje się w ciemnej uliczce, jednak nie reagowali.
Miała wrażenie, że cały świat odwrócił się od niej, chcąc jej krzywdy.
Zapłakała, kiedy Zayn zerwał z niej sukienkę, gotowy, by kolejny raz rozszarpać jej psychikę.

*

-Nie! - brunetka krzyknęła, siadając na łóżku. Jej ciało oblane było potem, a serce biło szybciej, niż powinno. Mulat leżący obok natychmiast się obudził, patrząc na dziewczynę wielkimi oczami.
-Co się stało? - spytał szybko, widząc w jakim jest stanie. Dyszała, starając się unormować oddech, jednak obrazy ze snu wciąż były w jej głowie.
-Ja... ja miałam koszmar... ty... ty... - chlipała, a Mulat usiadł obok niej, patrząc głęboko w jej oczy. Złapał jej dłonie, po czym przyciągnął ją do siebie.
-Shh, kochanie, to był tylko zły sen. - mruczał, głaszcząc jej włosy. Selena z jednej strony chciała, żeby jej nie dotykał, natomiast z drugiej, potrzebowała go. 
Pociągając nosem, odsunęła się od Zayna, patrząc na niego. 
-Co ci się śniło? - spytał, widząc, że gotowa jest z powrotem położyć się spać. Spięła się natychmiastowo.
-Ty... chciałeś mnie... - nie dokończyła, ponieważ ze wzroku chłopaka oczytała, iż wie, do czego zmierza. Skrzywił się.
-Przecież ci coś obiecałem. - wymamrotał, ale chyba bardziej do siebie, niż do Sel. 
-Powiedziałeś też, że twoje obietnice nic nie znaczą. - dodała, a chwilę później złapała poły prześcieradła i zakryła się nim aż po brodę. 
-To był tylko sen, skarbie. - mruknął, po czym ułożył się obok niej, odwracając twarzą w jej stronę. -Możemy się dzisiaj przytulać? Proszę. 
Selena szybko przewróciła się na drugi bok, przerzucając jedną rękę przez talię chłopaka, po czym ułożyła głowę na jego klatce piersiowej, uśmiechając się pod nosem. Musiała przyznać, że jak na razie, Zayn spisywał się całkiem nieźle.
Cmoknął jej czoło, a ona zrobiła coś, czego obaj się nie spodziewali. Uniosła głowę i napotykając usta ciemnowłosego, pocałowała je, po czym wróciła do poprzedniej pozycji, zamykając oczy. A Zayn? Nic nie mógł poradzić na fakt, że jego serce zabiło szybciej. 

~*~

Poranek zawitał szybko. Zdecydowanie zbyt szybko. Selena obudzona została przez cichy szept i pocałunek w czoło.
-Musisz wstać, kochanie. Dzisiaj jedziemy do Londynu. - Zayn uśmiechnął się tak, jak tylko on potrafi, po czym stanął na równe nogi i zajął się poprawianiem swojego krawata. Zdezorientowana dziewczyna popatrzyła na niego.
-Po co? - mruknęła, przecierając oczy. Odsunęła prześcieradło, stając na nogi. Mulat wypuścił powietrze z ust, skanując jej ciało.
-Nie-niespodzianka. - wydukał nieskładnie. Brunetka zachichotała cicho, po czym rzuciła się w stronę garderoby, widząc jak Zayn przewraca oczami, gotowy, by do niej podejść. 
-Rączki przy sobie! - zawołała zza drzwi, po czym usłyszała tylko śmiech chłopaka. 
30 minut później stała w sypialni poprawiając swoje włosy. Coraz bardziej zakochiwała się w ubraniach, które kupiła dla niej Channel i to ją przerażało.
-Ślicznie wyglądasz.
Podskoczyła w miejscu, słysząc głęboki głos swojego męża. Obserwował ją z końca pokoju, całkowicie ubrany. Garnitur leżał wyśmienicie na jego idealnym ciele, a złoty zegarek zdobił wytatuowaną rękę. 
-Wystraszyłeś mnie. - sapnęła, kładąc dłoń na swoim sercu. 
-Mogę podejść? 
Dziewczyna zmarszczyła brwi, ponieważ, cholera, Zayn był nie do poznania, po czym skinęła głową, odwracając się w jego stronę. I zanim zapytał o cokolwiek, brunetka przylgnęła do jego ciała, wtulając twarz w białą koszulę. 
-Mmm... - zamruczała, wąchając drogie perfumy. Te same, których użył w dzień oświadczyn, pomyślała, uśmiechając się. Wspomnienia ze snu siedziały gdzieś z tyłu jej głowy, za co dziękowała w duchu.
-Chodźmy. - Zayn złapał jej rękę i chwilę później już byli na korytarzu. Dziewczyna splotła ich palce, co nieco zdziwiło Mulata, jednak nie protestował. Wiedział, że to kolejny, ciepły gest.
Śniadanie odbyło się dość szybko, ale powodem był wyjazd. Selena nadal nie wiedziała, o co tutaj chodzi, jednak nie zadawała pytań. Postanowiła po prostu cierpliwie czekać.
-Jedźcie ostrożnie, kochanie. - powiedziała Patricia, kiedy małżeństwo wychodziło z domu. Mulat przewrócił oczami, jednak przytulił rodzicielkę, cmokając jej policzek. Chwilę później kobieta owinęła ramiona wokół swojej synowej, na co brunetka uśmiechnęła się, odwzajemniając gest. Zayn znów złapał jej rękę, a podekscytowanie i stres wymalowane były na jego twarzy.
-Powiesz mi teraz, gdzie jedziemy? - dziewczyna zapytała, kiedy siedzieli na tyle samochodu, a szofer Mulata prowadził ze skupieniem. Ciemnowłosy zachichotał cicho, całując zewnętrzną stronę dłoni swojej żony.
-Jedziemy do Londynu, żeby zacząć od początku. - oświadczył, a Selena ścisnęła usta w wąską linię. -Coś nie tak? - spytał natychmiast, nieco zaniepokojony.
-Nie wzięłam żadnych ubrać.
-O to się nie martw. Melanie spakowała wszystko, co będzie ci potrzebne.
-W takim razie, dobrze.

~*~

Dokładnie 1,5 godziny później, Zayn wystawił dłoń w kierunku swojej żony, pomagając jej wysiąść z samochodu. Dziewczyna z gracją opuściła pojazd, stając prosto, a po chwili Mulat splatając ich palce, ruszył w kierunku drogo wyglądającego hotelu.
Wchodząc do budynku, nastolatka rozglądała się na wszystkie strony i musiała przyznać, że wystrój był niesamowity. Do tego, pobyt w tym miejscu na pewno nie kosztował mało.
-Zayn... - szepnęła, zwracając tym samym uwagę mężczyzny.
-Tak, kochanie?
Dlaczego zawsze, kiedy Mulat używał tego słowa, żołądek dziewczyny wykonywał fikołki?
-Czy to nie jest aby... um... za drogie?
Chłopak roześmiał się ciut za głośno i nadal trzymając dłoń nastolatki, odgarnął jeden kosmyk jej włosów za ucho.
-Stać mnie na to, a poza tym, jesteś tego warta.
I po tych słowach pochylił się nieco do przodu, niemo prosząc o chociażby jedno muśnięcie ust. Dziewczyna uśmiechnęła się nieśmiało i stając na palcach, złączyła ich wargi w krótkim pocałunku.
Ciche chrząknięcie sprawiło, że Selena odskoczyła od ciemnowłosego. Widząc przed sobą mężczyznę, który zapewne pomóc im miał z bagażami, na jej policzki wpełzł widowiskowy rumieniec. Zayn zachichotał, łapiąc dziewczynę w pasie i całując jej głowę.
-Pokój gotowy, sir. - roztrzepany mężczyzna oznajmił szybko.
-Dziękuję. - Mulat odprawił go machnięciem ręki, a po chwili spojrzał na swoją żonę. Stała ze spuszczoną głową, a grube włosy zasłaniały jej śliczną twarz. Nie mówiąc nic, delikatnie pociągnął ją za sobą, kolejny raz splatając ich palce.
Windą dotarli na 4 piętro. Uśmiech nie schodził z twarzy Seleny, ponieważ Zayn totalnie zaskoczył ją tym, co zaplanował. A to i tak dopiero początek niespodzianek.
Przytulona do boku ciemnowłosego, czuła ciepło, którego brakowało jej przez 19 lat życia. Brakowało jej bezpieczeństwa, a jako, że jej ojciec zmarł zaraz po tym, jak przyszła na świat, Zayn był pierwszym mężczyzną, który jej to zapewniał. I to było cudowne.
-Bagaże są w sypialni, sir, a oto pański apartament. - młody blondyn spojrzał przelotnie na Malika, po czym uśmiechnął się szeroko w kierunku zadowolonej Seleny. Ta jednak zdawała się tego nie zauważyć, gdyż zaraz po tym, jak wielkie drzwi zostały przed nią otwarte, wkroczyła do pomieszczenia. Mulat jednak dostrzegł wszystko i, cholera jasna, bardzo mu się to nie podobało.
-Możesz już iść. - warknął, starając się odwrócić uwagę młodzieńca od pięknej brunetki. -Razem z moją żoną, za 30 minut zejdziemy na obiad.
Pięści bruneta zacisnęły się nieco i gotów był użyć siły. Jednak blondyn stojący przed nim w porę się opamiętał i lekko speszony skinął głową, po czym szybko wyszedł.
Głośny świt opuścił usta Malika. Przecierając twarz dłonią, starał się uspokoić. Zdawał sobie sprawę z tego, że może przesadzał, ale Selena była jego. Tylko jego.
-Podoba ci się? - zapytał, odwracając się. Brunetka otworzyła szklane drzwi, wychodząc na balkon, z którego widok padał na Tower Bridge. Sapnęła, będąc pod niemałym wrażeniem i oparła się o barierkę. -Uważaj. - ostrzegawczy głos Zayna zabrzmiał w jej uszach. Zrobiła krok w tył i plecami przybiła do bijącego ciepłem torsu chłopaka.
-To niesamowite... - wyszeptała. Umięśnione ramiona oplotły ją w pasie, a pokryta zarostem broda oparła się na odkrytym ramieniu dziewczyny. -Zawsze chciałam tutaj być. Marzyłam, by mieć ten widok na co dzień.
Zayn uśmiechnął się, a jego głowę nawiedził kolejny pomysł.
-Możemy się w każdej chwili przeprowadzić.
Selena wstrzymała oddech, po czym odwróciła się twarzą do Mulata.
-Na prawdę? - spytała z niedowierzaniem.
-Co tylko zechcesz, księżniczko.
Uśmiechnęła się szeroko, a iskierki tańczyły w jej brązowych oczach. I nie czekając dłużej, wtuliła twarz w białą koszulę Zayna, czując się tak szczęśliwą, jak nigdy wcześniej.


Szli londyńskimi ulicami, trzymając się za ręce. Co chwilę któreś z nich uśmiechało się promiennie od ucha do ucha, czując dziwne ciepło na sercu. Selena cieszyła się, że między nimi powoli rodziło się to, co potrzebne było od początku, a Zayn? On po prostu nie mógł napatrzeć się na szeroki uśmiech dziewczyny. Uśmiech, który za każdym razem dawał nadzieję na lepsze jutro.
-Boże, jakie piękne.
Selena stanęła przed jednym sklepem z biżuterią, a jej wzrok padł na naszyjnik z zawieszką w kształcie literki "Z". Zmarszczyła brwi, nie będąc pewną, czy to zwykły przypadek, czy może jakiś znak.
Westchnęła cichutko, po czym z powrotem ruszyła do przodu.
-Podobał ci się? - usłyszała pytanie z ust Zayna.
 -Co takiego?
-Ten naszyjnik.
-Tak. Był na prawdę śliczny. - potwierdziła, posyłając mu uśmiech. Mulat odwzajemnił uśmiech, planując kolejną niespodziankę.


~*~

-Okej, skarbie, przebierz się, bo za godzinę wychodzimy. - poinstruował Zayn, jak tylko znaleźli się w apartamencie. Kilka godzin zwiedzali Londyn i Selena była na prawdę zmęczona, jednak nie chciała sprawiać przykrości ciemnowłosemu, więc tylko skinęła głową, uśmiechając się.
-A dokąd?
Mulat zaśmiał się kolejny raz tego dnia, co było dziwne, ponieważ tak na prawdę dawniej bardzo rzadko to robił.
-Nic ci nie powiem.
-Zaaayn. - nastolatka przeciągnęła, robiąc w kierunku mężczyzny maślane oczy. Ten jedynie pokiwał głową, zaciskając usta, tym samym powstrzymując szeroki uśmiech. -Dobra. - fuknęła, zakładając ręce na piersi. Malik, przekonany, że dziewczyna rzeczywiście jest na niego zła, natychmiast do niej podszedł, jednak zatrzymał odpowiedni dystans między ich ciałami.
-Skarbie... - zaczął, ale brunetka ominęła go, zmierzając w kierunku sypialni. -Sel, nie dąsaj się.
Brązowooka panowała nad wybuchnięciem śmiechem, kiedy widziała jego zmieszanie. Jednak, po sekundzie poległa, a chichot opuścił jej usta.
-Jesteś okrutna. - pokręcił głową z dezaprobatą, ale chwilę później zawtórował jej, kolejny raz unosząc kąciki ust. A nastolatka przyglądała się mu, kochając sposób, a jaki jego język chował się za zębami. -A teraz, idź się przygotować. I ubierz sukienkę. - polecił, robiąc krok w jej stronę i składając czuły pocałunek na jej czole. Uśmiechnęła się, wchodząc do przestronnej sypialni.
Jej usta lekko się rozdziawiły, a oczy zwiększyły swój rozmiar na widok długiej czerwonej sukni. I wiedziała, że zachowuje się idiotycznie, jednak pisnęła cicho, ściskając drogi materiał. Od razu pokochała ten strój.
Chwilę później, z podziwem wpatrywała się w wielkie lustro. Śledziła każdy centymetr swojego ciała, sprawdzając, czy aby na pewno dobrze wygląda. Dłońmi przejechała po materiale, spoczywającym na jej ciele. Podobała się sobie, a to jest ważne, prawda?
Grube brązowe włosy spięła w koka, zostawiając jedynie jeden kosmyk, lekko podkręcony. I kiedy myślała, że jest całkowicie gotowa, zauważyła czerwoną szminkę. Postanowiła być odważną i kilka razy musnęła swoje usta.
-Idealnie. - cmoknęła tylko, po czym uśmiechając się sama do siebie, wzięła głęboki wdech i opuściła pomieszczenie.
Zayn stał obok kanapy, dopinając guziki białej koszuli. I kiedy wyczuł za sobą czyjąś obecność, podniósł głowę i zaniemówił.
-Wyglądasz... niesamowicie. - powiedział, podchodząc do dziewczyny. Zarumieniła się, jednak posłała mu uśmiech.
-Ty też. - mruknęła, na co Mulat zagryzł dolną wargę.
-Gotowa? - spytał i nie spuszczając wzroku z Seleny, złapał do rąk czarną marynarkę, zakładając ją na ramiona.
-Tak.
-W takim razie, panie przodem. - wskazał gestem ręki na drzwi. Nastolatka skinęła zadowolona, a już po chwili złapana została w pasie.
-Więc, gdzie jedziemy?
Z gracją wsiadła do czarnego samochodu. Malik cmoknął zewnętrzną stronę jej dłoni, po czym uśmiechnął się lekko.
-Jedziemy na randkę.

--------------------

Dobry wieczór!
I od razu, przepraszam za miesiąc przerwy.
Nie mogłam zebrać się w sobie i napisać tego rozdziału, a nie chciałam go zepsuć i mam nadzieję, że tego nie zrobiłam.

Nie dodaję muzyki, ponieważ nie mam bladego pojęcia, jaki rodzaj pasuje do tego rozdziału. ;-;
Ale myślę, że nie macie mi tego za złe :)

Jak widzicie, Zayn się zmienił. 
Wnioskując po komentarzach pod ostatnią notką, jakoś nie bardzo mu wierzycie. 
Ale nie dziwię Wam się. :)
I jak myślicie, uda mu się pokochać naszą Selene? 

MEGA, OKROPNIE I NIESAMOWICIE SZCZERZE DZIĘKUJĘ ZA 30 KOMENTARZY.
Jak dotąd, to moje największe osiągnięcie, na jakimkolwiek blogu.
Jesteście niesamowici. 
Kocham Was bardzo.
*HUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUG*

I pewnie zauważyliście, że mamy też nowy szablon! 
A to zasługa wspaniałej @BirdenBlue.
Jeszcze raz Ci dziękuję! ♥

To chyba tyle.
I obiecuję, że postaram się, by kolejny rozdział był za tydzień-dwa.
Jeśli go nie będzie, piszcie do mnie ze skargą i kopnijcie w dupę, okej?

Rozdział nie jest sprawdzony, więc przepraszam za błędy, jeśli jakieś się pojawiły.

Jeszcze raz bardzo dziękuję i liczę, że Was nie rozczarowałam.
Do następnego, aniołki.
Ilysm ♥
@awmyhazz


sobota, 14 czerwca 2014

Chapter five - Strange Thoughts.


Wpadające do pokoju złociste promienie słońca, wybudzały z błogiego snu. Pogoda zaskoczyła wszystkich mieszkańców nie tylko Bradford, jak i innych miejscowości Zjednoczonego Królestwa. I trudno się dziwić, gdyż poprzedniego wieczora śmiało można było stwierdzić oberwanie chmury.
Selena mruknęła pod nosem, poruszając się lekko. Było jej zdecydowanie za gorąco. Rozpostarła powieki, ziewając cicho. I gdy już miała podnieść się z łóżka, gotowa, by cały dzień pomagać matce, zorientowała się, że coś ciężkiego spoczywa na jej brzuchu.
Z trudem zdusiła cichy pisk, widząc śpiącego Zayn'a. Jego ręka oplatała w pasie nastolatkę, tors zaś przylegał do jej pleców, dzięki czemu wyczuć mogła jego miarowe oddychanie. I razem z tą chwilą, przypomniał sobie, gdzie się znajduje, dlaczego i kim jest Mulat.
Patrząc na śpiącego mężczyznę, korzystała z okazji i przyglądała mu się uważnie. Czarne włosy były mocno zmierzwione, dodając Brytyjczykowi uroku. Długie rzęsy kładły się cieniem na pokryte lekkim zarostem policzki. Szczęka była wyraźnie zarysowana, a lekko rozchylone, czerwone usta były pełne. Był piękny. Najzwyczajniej w świecie piękny. I był jej.
Delikatny uśmiech wymalował się na jej ustach, lecz po chwili znikł, kiedy wspomnienia z pierwszej wspólnej nocy znów nawiedziły jej umysł. Tak bardzo chciała się ich pozbyć i tak bardzo chciała żyć z Zayn'em w zgodzie. Ale jak miała to robić, skoro się bała?
Wiedziała, że jej nastawienie nie jest dobre. Wiedziała też, że całe życie nie może tak być. I choć wydawało się to głupie, w jej głowie zrodził się plan, który postanowiła wcielić w życie. Ale, oczywiście tylko wtedy, kiedy i on postanowi się zmienić.

~*~

Owinąwszy się ręcznikiem ponad piersi, Selena nacisnęła lekko na klamkę, otwierając drzwi do sypialni. Ostrożnie wystawiła za nie głowę, sprawdzając, czy Zayn aby na pewno dalej śpi. Uśmiechnęła się lekko, widząc go w tej samej pozycji, w jakiej leżał kilkanaście minut wcześniej.
Na palcach wkroczyła na brązowe panele, skradając się do garderoby. I gdy myślała, że uda jej się to zrobić bez zbędnego zainteresowania Mulata, usłyszała zachrypnięty głos :
-Piękna jesteś. 
Stanęła w miejscu, cała się spinając. Zacisnęła palce na materiale białego ręcznika i biorąc głęboki oddech, odwróciła się lekko w stronę leżącego na białym prześcieradle chłopaka.
-Dziękuję. - szepnęła cichutko, jakby bała się, że ktoś ją usłyszy. Ale tak właściwie... dlaczego? 
Zayn śledził każdy centymetr jej ciała swoimi przenikliwymi czekoladowymi oczami, a ona już wiedziała, że nigdy więcej nie wyjdzie w samym ręczniku z łazienki. 
-Dlaczego to robisz? - wychrypiał, powoli siadając na skraju łóżka. Brunetka zrobiła krok w tył, nadal mocno zestresowana. 
-Co takiego? - palnęła, dopiero po sekundzie zdając sobie sprawę, jak wielką idiotką jest.
-Zwodzisz mnie. - przekręcił głowę w bok i stanął na równe nogi. Serce Seleny przyśpieszyło swoje bicie i nie była w stanie nic powiedzieć. -Staram się nad sobą panować, ale nie jestem cierpliwym człowiekiem, zapamiętaj to sobie. - patrzył na nią, pożerając ją wzrokiem. Skinęła głową, po czym szybko ruszyła do garderoby, zamykając się w swojej części. Była przerażona. Gdzie jest ten chłopak, który wieczór wcześniej był taki czuły, do cholery?!

~*~


Kwiecista zwiewna sukienka leżała idealnie na ciele brunetki. Gęste włosy zasłoniły jej twarz, kiedy pochyliła się lekko, by zapiąć swoje kremowe sandałki. Nie była przyzwyczajona do takich ubrań, ale podobały jej się. I już wiedziała, że jeśli jeszcze raz wyjdzie z Nel na zakupy, polegnie i będzie mieć fioła na tym punkcie.
Podnosząc głowę, Selena wypuściła powietrze z ust. Przyglądała się sobie w lustrze, śledząc każdy milimetr swojego ciała. Zastanawiała się, jak ktoś mógł pomyśleć, że jest piękna. Twierdziła, że nie jest nawet ładna. 
-Kłamca. - syknęła, wspominając słowa Zayn'a. "Jesteś piękna." w jego ustach nie znaczyło prawie nic, bo ona i tak wiedziała, że jest tylko jego zabawką, dzięki czemu miała więcej kompleksów niż wcześniej. 
Westchnęła znowu i zauważając blade policzki, uszczypnęła je lekko, starając się nadać im trochę koloru. Ostatni raz poprawiła swoje włosy, po czym ruszyła do wyjścia na wielki korytarz. Stwierdziła, że przyda jej się śniadanie.
Schodząc po schodach już słyszała głos Channel i głośny śmiech Niall'a. Mimowolnie kąciki jej ust uniosły się do góry. Ta dwójka była przecudowna. Pasowali do siebie idealnie, a ktoś, kto tego nie widział, był po prostu ślepy. 
-Dzień dobry. - odezwała się cicho, wchodząc do wielkiego salonu. Oczy zebranych skierowały się na jej osobę, dzięki czemu lekko spuściła głowę.
-Dzień dobry, kochanie. - Patricia uśmiechnęła się ciepło, po czym lekko przytuliła swoją synową. Selena lekko spięta odwzajemniła gest, nadal nie przyzwyczajona. -Jak ci się spało? - zapytała kobieta, odsuwając się od dziewczyny.
-Nawet... dobrze. - powiedziała szczerze, a kiedy zdała sobie sprawę dlaczego, jej serce zabiło szybciej.
-To świetnie. - Trisha klasnęła w dłonie szczerząc się lekko. Brunetka zachichotała na ten widok, ale wyraz jej twarzy zaraz się zmienił, kiedy za sobą wyczuła czyjąś obecność. Umięśnione ramię objęło ją w pasie, a ciepły oddech odbił się od skóry szyi.
-Możemy porozmawiać? - Zayn wyszeptał do ucha, opierając brodę na ramieniu dziewczyny.
-Teraz? - odezwała się, dziwiąc samą siebie.
-Nie, po śniadaniu. - oznajmił, odwracając nastolatkę twarzą do siebie. -Ale nie uciekaj, dobrze? - popatrzył na nią, kciukiem znacząc linię szczęki. Pokiwała głową, zdziwiona jego zachowaniem. Było strasznie frustrujące.
-No, gołąbeczki, proszę do stołu. - pani domu zwróciła się do Niall'a i Channel, ale też do Zayn'a i Seleny.
-Poczekajmy jeszcze pięć minut, Harry powinien zaraz być. - Amanda powiedziała i równie z tą chwilą, w korytarzu rozbrzmiał dzwonek. Dziewczyna zerwała się z miejsca, pędząc do przedpokoju.
-Kto to Harry? - Selena szepnęła cicho tak, by tylko Zayn mógł ją usłyszeć. Mulat uśmiechnął się lekko, odsuwając dla niej krzesło, a kiedy usiadła, on zajął miejsce obok niej.
-Jej chłopak. - odpowiedział, pokazując na już obecnego w pomieszczeniu bruneta z kręconymi włosami. Szmaragdowe oczy przyciągały największą uwagę, ale Selena musiała przyznać, że i całokształt był niczego sobie.
-Dzień dobry. - Harry odezwał się, uśmiechając się, a w jego policzkach ukazały się dwa dołeczki.
-Witaj, Harry. - odezwał się pan Malik, ściskając chłopakowi dłoń. Nastolatka gwałtownie uniosła głowę, zdziwiona jego obecnością. Przecież wczoraj go nie było. - pomyślała, marszcząc brwi.
-Ojciec wrócił z Londynu tej nocy. - Zayn znów się odezwał, widząc zdziwienie na twarzy swojej żony.
-Och. - sapnęła jedynie. Yaser uśmiechnął się szczerze do dziewczyny, kiedy zauważył, że mu się przygląda. Jakby nie patrząc, widziała go tylko na ślubie i to przez nie całą godzinę.
-Dzień dobry, Seleno. - powiedział, podchodząc bliżej. -Jak się czujesz?
-Dobrze, dziękuję. A pan? - uśmiechnęła się lekko.
-Nie narzekam. - odwzajemnił uśmiech. -Powiedz, czy mój syn dobrze cię traktuje? - zadał pytanie, a Selena zastygła w miejscu. Wyczuła, że Zayn również się spiął. Co miała powiedzieć? Że została przez niego wykorzystana? Że zmusił ją do czegoś, czego nie chciała?
-Tak, traktuje mnie dobrze. - skłamała, siląc się na przekonujący ton. Yaser usiadł naprzeciwko pary, patrząc na nich przenikliwymi oczami.
-Jesteśmy szczęśliwi. - dodał Zayn, całując niespodziewanie policzek nastolatki. Mhm, szczęśliwi. - zakpiła dziewczyna w myślach.
-Dobrze. - skinął ojciec Mulata, po czym znów się uśmiechnął. To śmieszne, że uniesieniem kącików ust, można zmylić tak wielu ludzi. A jeszcze śmieszniejszy jest fakt, że tak już miało być cały czas.

*Selena's P.O.V*

Kiedy śniadanie się skończyło, podziękowałam cicho i wyszłam z pomieszczenia, kierując się do ogrodu. Lubiłam tam być. Kochałam ten stan, w którym się znajdowałam siedząc na ławce i słuchając śpiewu ptaków. Kochałam to, że na chwilę zapominałam o wszystkim.
-Selena! - usłyszałam krzyk i dopiero potem zdałam sobie sprawę, że o czymś zapomniałam. -Miałaś nie uciekać. - Zayn zatrzymał się przede mną z lekkim grymasem na twarzy. 
-Wybacz. - mruknęłam jedynie, ukradkiem na niego spoglądając. Wyglądał tamtego dnia inaczej niż zwykle, ale chyba dlatego, że miał na sobie zwykłe dżinsy i podkoszulek, a nie garnitur. 
-No więc, możemy porozmawiać? Cały czas mnie unikasz. - stwierdził, wkładając dłonie do kieszeni spodni.
-A dziwisz mi się? - zapytałam trochę ostrzej niż planowałam. Uniósł brwi zaskoczony.
-Nie... ale to nie znaczy, że cały czas tak musi być. I właśnie o tym chcę porozmawiać. - ciągnął dalej, jakby mój mały wybuch nie zrobił na nim większego znaczenia. 
-To znaczy? - spytałam, zakładając pasemko włosów za ucho. 
-Chodź. - mruknął, po czym złapał moją dłoń w swoją wielką i ruszył w kierunku jednej z ławek, stojącej zaraz pod wierzbą. Usiadł na niej i poklepał miejsce obok siebie, więc i ja je zajęłam.
-Więc? - dociekałam. Nie lubiłam czekać. 
-Eww... - westchnął, przeczesując swoje idealne czarne włosy. -Nie bardzo wiem, od czego zacząć. Nigdy nie prowadziłem tak ważnej rozmowy. - oznajmił. Ach, więc to ważna rozmowa. -Dużo myślałem o tym... o tym, jak zaczęliśmy to wszystko. Wiem, że nigdy nie wybaczysz mi tego, co zrobiłem, ale chciałbym ci to wytłumaczyć choć w jakimś stopniu. - zaczął, a ja przełknęłam ślinę. -Sel, kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem, wiedziałem, że muszę cię mieć. Wiedziałem, że szybko o tobie nie zapomnę. Mój ojciec znał twoją matkę. Wiedział, że chce pieniędzy, że tylko tego pragnie, ale nie pomyślałem, że będzie w stanie cię sprzedać. Jednak, wykorzystałem to i zachowałem się, jak dupek, ale nie żałuję tego, bo teraz cię mam. - przerwał na chwilę. A ja płakałam. Znowu płakałam. -Wiem, że cię wykorzystałem. Wiem to. I wiem, że mnie nienawidzisz. Ale chcę to... naprawić. - jąkał się, a moja warga drżała. Zayn pokręcił głową zrezygnowany, po czym przysunął się lekko, ocierając mokre policzki. -Proszę... powiedz mi, jak kochać. Naucz mnie, jak szanować. Pokaż, jak wybaczać. Proszę. - szeptał, łapiąc w dłonie moją twarz. -Pozwól mi zacząć wszystko od nowa. Pozwól mi, bym mógł ci udowodnić, że mogę się zmienić, a ja sprawię, że będziesz miała wszystko, czego zapragniesz. Tylko mi pozwól. Proszę. - powtarzał, sprawiając, że moje serce z niezrozumiałych przyczyn pękało na nowo. 
-Jak chcesz mi udowodnić, że możesz się zmienić, skoro jeszcze godzinę temu groziłeś mi, że kiedy nie wytrzymasz, Zayn?! Jak mam czuć się przy tobie bezpiecznie?! Jak mam uwierzyć w to, co przed chwilą powiedziałeś?! - krzyczałam, pozwalając, by wszystkie emocje, które kotłowały się we mnie od samego początku wyszły na wierzch. Machałam rękami, ukazując swoje zdenerwowanie. A on tylko siedział i patrzył na mnie, pozwalając, by wszystko mnie opuściło. -Jak mam ci ufać? - zapytałam już o wiele spokojniej, patrząc w jego czekoladowe oczy. 
-Po prostu spróbuj. Daj mi czas. Naucz wszystkiego, a ja udowodnię, że mogę. - prawie szeptał i przysięgam, widziałam w jego oczach ból i skruchę.
-Jak, po tym co zrobiłeś? Wykorzystałeś mnie, potraktowałeś jak... szmatę. - wymamrotałam, nie mogąc znieść bólu.
-Wiem, Sel, wiem. - wstał z ławki, szarpiąc swoje włosy. Wyglądała jak ktoś, kto walczy z samym sobą i ponosi klęskę. -Ja... przysięgam, że... przysięgam, że nie dotknę cię w żaden sposób, dopóki nie wyrazisz na to zgody. - patrzył na mnie, a ja widziałam tę cholerną szczerość w tych pięknych oczach. Brałam głębokie wdechy, starając się uspokoić. Otarłam policzki, oblizując wargi.
-D-dobrze. - mruknęłam, zdając sobie sprawę, że pewnie podejmuję najgorszą decyzję w życiu, ale każdy zasługuje na drugą szansę, prawda? -Nauczę cię, jak kochać, ale... obiecaj, że będziesz się starał i, że już nigdy nie wywołasz łez. - poprosiłam, podnosząc na niego wzrok. Zayn pokiwał zamaszyście głową, a delikatny uśmiech wpełzł na jego usta. -A teraz... - stanęłam przed nim. -...przytul mnie mocno, jakbym była twoim wszystkim. - powiedziałam, oczekując, że mnie wyśmieje, jednak on zrobił krok w moją stronę, po czym owinął ramiona wokół mnie, tuląc do swojego torsu. A ja modliłam się w duchu, żeby to, co powiedział, było prawdą.

-------------------

Cześć, myszki! 
Wracam z rozdziałem piątym, ponieważ udowodniliście, że chcecie, bym pisała, za co dziękuję z całego serca.

Mam dla was jedną ważną wiadomość. 
Jedna z moich blogowych idolek podała mi pomysł i jeśli to przeczyta, to mam nadzieję, że nie będzie zła, że wykorzystam to u siebie.
Mianowicie, usuwam zakładkę "Informowani".
I nie, nie robię tego dlatego, że mało komentarzy, czy coś, ale dlatego, że tak będzie łatwiej.
Od teraz będę informować każdego, kto zostawi user pod ostatnim rozdziałem.

Dziękuję za 25 cudownych komentarzy.
Jesteście cudowni.

Mam nadzieję, że ten rozdział Was nie rozczarował i, że spełniłam oczekiwania.
Jednak, nie cieszcie się zbytnio, przed naszą dwójką to dopiero początek problemów.

Mam nadzieję, że się podobało i liczę na szczere opinie.
Do następnego!
Ily ♥
@awmyhazz 

piątek, 16 maja 2014

Chapter four - Paradise?

Music.


Minęło kilka dni od czasu nocy poślubnej. Selena starała odizolowywać się od Zayn'a kiedy tylko mogła, co - jakby nie patrząc - dość dobrze jej szło. Wstawała rano, "jadła" śniadanie i wymykała się do ogrodu, gdzie spędzała kilka godzin na słuchaniu śpiewu ptaków i wpatrywaniu się w chmury.
Jej kontakty z Mulatem nie poprawiły się w cale i można stwierdzić, że są jeszcze gorsze.
Małżeństwo potrafiło krzyczeć na siebie przez dobre pół godziny, ignorując innych domowników. A to i tak odbijało się na zdrowiu Seleny.
Nastolatka całymi nocami płakała w poduszkę, przed oczami mając te same sceny. Wspomnienia i ból uporczywie jej się trzymały, nie pozwalając zapomnieć nawet na kilka sekund, co było cholernie irytujące i przysporzało dodatkowych negatywnych uczuć.
Chanel, Amada i bracia Zayn'a starali się pomagać nastolatce, mówiąc, że po prostu musi wykonywać żądania mężczyzny. I choć wydawało się to najlepszym rozwiązaniem, Selena odmówiła. Szanuje siebie i swoje ciało. Nie pozwoli na to, by jeden facet zrujnował całą jej psychikę. Albo jej resztki.
Usiądwszy na ławce, znajdującej się w ogrodzie, nastolatka odetchnęła pełnął piersią. Od kiedy tylko pamiętała, uwielbiała przyrodzę. Usta same wyginały się w uśmiech, kiedy uszy pieszczone były przez tak cudowny śpiew ptaków.
Jabłonie znajdujące się w ogrodzie Malik'ów powoli zakwitały, słońce grzało coraz cieplej, a wszystkie żywe stworzenia budziły się do życia. I jak w takim raju można mieć zły humor?
-Selena! - usłyszała wołanie Nel. Siostra Zayn'a stała się dla nastolatki osobą bardzo bliską. W dni, które były piekłem, Chanel była i pomagała. Wspierała, obiecując, że ten koszmar kiedyś się skończy. Hmm... ale kto może to zagwarantować? -Szukam cię po całym domu. - oznajmiła brunetka, dysząc lekko.
-Wybacz. - Selena mruknęła cicho, spuszczając wzrok na swoje paznokcie.
-Oj nie przepraszaj, tylko chodź. - rzuciła i łapiąc nastolatkę za rękę, pociągnęła w stronę domu.
-Dokąd idziemy?
-Musimy się stąd wyrwać. Idziemy na małe zakupy, a potem poznasz mojego chłopaka. - powiedziała Nel, cała w skowronkach i Sel od razu wiedziała, że nie może zawieźć.


~*~


Całodniowa gonitwa po londyńskich sklepach okazała się być męczarnią. Selena ledwo przebierała nogami, nie przyzwyczajona do modowego szału. I choć kupiła kilka sukienek, nadal uważała, że nie musi wyglądać zjawiskowo.
-Niall! - pisk Channel zabrzmiał w uszach nastolatki. Podnosząc wzrok, zauważyła kroczącego w ich stronę blondyna. Jego farbowane włosy postawione były do góry, co dodawało mu uroku.
-Witaj, słońce. - odezwał się ciepło, oplatając Nel ramionami i tylko te dwa słowa wystarczyły, by stwierdzić, iż chłopak z pochodzenia jest Irlandczykiem.
-Strasznie tęskniłam. - siostra Zayn'a powoli się roklejała, co nie uszło uwadze Niall'a. Objął ją mocniej, ukazując całą swoją miłość.
Selena postanowiła dać im trochę prywatności, dlatego też weszła do pierwszego, lepszego sklepu. Jej grube włosy zasłoniły twarz, jednak kiedy tylko je odgarnęła, młoda kobieta stojąca za kasą wytrzeszczyła oczy.
-Pani Malik? - spytała, jakby niedowierzając. Nastolatka podniosła wzrok. -O, mój Boże. - rudawa dziewczyna powiedziała cicho. -To wielki zaszczyt gościć panią w naszym sklepie. Mogę w czymś pomóc? - mówiła, jak katarynka. Zdziwienie Seleny było zapewne widoczne, gdyż sekundę później, kasjerka spieszyła z wyjaśnieniami. -Pani mąż jest dość znany w Londynie.
-Ach, tak. - sapnęła jedynie. -Dziękuję, ale tylko się rozglądam. - oświadczyła, uśmiechając się. I jak na zawołanie, do sklepu wpadła uradowana Channel. Kasjerka wydawała się onieśmielona, jednak darowała sobie gadanie. Przywitała się tylko, po czym wysłuchała oczekiwań Nel, biegając po całym pomieszczeniu i szukając sukienek, spodni, koszul i tak dalej.
-Ty jesteś Selena, prawda? - usłyszała pytanie z ust Niall'a, kiedy Nel przymierzała sukienkę. Zdezorientowana, spojrzała na niego.
-Tak. - przytaknęła słabo. -Skąd mnie znasz? - zmarszczyła brwi.
-Channel dużo o tobie mówiła. Poza tym, miałem być na waszym ślubie, ale niestety, nie udało mi się wyrwać z Irlandii. - oznajmił, wzruszając lekko ramionami.
-Rozumiem. - brunetka mruknęła cicho, po czym obserwowała z jak wielką pasją blondyn wpatruje się w swoją dziewczynę. I właśnie wtedy dotarło do niej, że Zayn tego nie robi. I kolejny raz uświadomiła sobie, że jest tylko jego zdobyczą.

~*~

Drzwi trzasnęły, dając do zrozumienia, że ktoś wkroczył do domu. Chwilę później można było usłyszeć chichotanie i stukot szpilek. I tylko to wystarczyło, by Zayn zerwał się z krzesła w swoim gabinecie. Szybko wyszedł z pomieszczenia, w zaledwie sekundę znajdując się na szczycie schodów. 
-Gdzie byłaś?! - warknął, widząc uśmiechniętą Selenę. Dziewczyna stanęła prosto, nie spodziewając się takiej reakcji. 
-Była ze mną. - Channel odezwała się, gromiąc wzrokiem swojego brata. Zaciskając pięści, Zayn zaczął pokonywać kolejne stopnie, tym samym wzbudzając strach w ciele swojej żony. 
-Dlaczego nic mi nie powiedziałaś? - odezwał się tym razem do Nel, cedząc przez zęby. Brunetka westchnęła i ignorując jego pytanie, złapała rękę Sel, ciągnąc ją w stronę salonu. -Nel, zadałem pytanie. - syknął groźnie, idąc za nimi. 
-Bo nie muszę ci tego mówić. Jestem dorosła. - wzruszyła ramionami, uśmiechając się kpiąco. 
-Ale Selena nie jest. - ciągnął dalej. Dziewczyna roześmiała się głośno, sprowadzając Mulata na skraj cierpliwości. 
-A od kiedy ona ma pytać cię o zdanie? - spytała, kładąc ręce na biodrach. Nastolatka stała za nią, błądząc wzrokiem do podłodze. -Przecież nie jest twoją własnością. 
-Właśnie, że jest. - wycedził, coraz bardziej zaciskając pięści. 
-Nie, ona jest twoją żoną, nie własnością. To człowiek, nie przedmiot. - powiedziała jedynie, a żądza mordu błyskała w jej oczach. -Chodź. - szepnęła do stojącej obok Seleny. 
-Nigdzie nie pójdzie. - Zayn złapał rękę swojej żony ściskając mocno i ciągnąc w swoją stronę. Jęk przepełniony bólem wydostał się z ust dziewczyny, kiedy z niewiarygodną siłą przybiła do jego torsu. 
-Puść ją. - Nel zażądała, bojąc się o to, co jej zrobi. Wiedziała, że Mulat jest nieobliczalny. 
-Zamknij się. - syknął i podnosząc swoją rękę, gotów był, by zadać cios, jednak w porę został zatrzymany. Muskularne ramię Niall'a złapało go za szyję, odciągając tym samym od Nel, jak i Seleny. 
-Co do chu... - zaciął się, widząc z jak wielkim gniewem Irlandczyk się w niego wpatruje. 
-Jeżeli jeszcze raz kiedykolwiek podniesiesz rękę na którąkolwiek z nich, urwę ci jaja. - ostrzegł. Zdziwienie i konsternacja pojawiły się na twarzy Malik'a. 
-Od kiedy jesteś taki odważny? - zakpił, uśmiechając się. 
-Od kiedy chciałeś uderzyć moją dziewczynę. - syknął i nie czekając dłużej, odepchnął go od siebie, sprawiając, że ten prawie upadł na podłogę. 
-Nie wpierdalaj się w nie swoje sprawy. - Zayn splunął, stając prosto. -Selena. - warknął, patrząc na nastolatkę. 
-Zayn, powie... - Nel zaczęła, jednak uciszona została przez Niall'a. 
-Kochanie. - Malik powtórzył, akcentując to słowo. Nastolatka poczuła, jak jej serce przyśpiesza, kiedy nadal nie ruszając się z miejsca, została złapana za dłoń. Chwilę później popatrzyła na swojego męża, widząc w jego oczach to samo, co pierwszej nocy. Pożądanie i gniew. 
Nim się zorientowała, prowadzona była w górę schodów. Mężczyzna cały czas za nią szedł, upewniając się, że nie wpadnie na pomysł, by uciec. 
Łapiąc z powrotem rękę nastolatki, zmusił ją, by weszła razem z nim do jego gabinetu. Zamykając drzwi na klucz, spojrzał w jej przepełnione strachem brązowe oczy. 
-Czego się boisz? - spytał cicho, robiąc krok w jej stronę. Śledziła każdy jego ruch, czując niemiłosierne pieczenie pod powiekami. -Czego? - powtórzył, zbliżając się. -Odpowiedz! - krzyknął. Brunetka podskoczyła w miejscu, cofając się do tyłu. 
-C-ciebie. - wyjąkała, uparcie starając się zwiększyć przestrzeń między nimi. 
-Dlaczego się mnie boisz? - zadał kolejne pytanie i podnosząc rękę do góry, palcem przejechał po policzku nastolatki. Ta skrzywiła się i robiąc kolejny krok w tył, przybiła plecami do ściany. -Hm? - mruknął, jedną dłoń wbijając w kieszeń swoich spodni, a drugą odgarniając włosy z czoła dziewczyny. -No, powiedz mi. 
-Bo... bo mnie krzywdzisz. - wychlipała, a jej serce z każdą sekundą biło szybciej i mocniej. 
-Jeśli będziesz posłuszna, nam obu może być przyjemnie. - oświadczył, przekręcając głowę w bok. Później nachylił się, usta zbliżając do jej ucha. -Pamiętaj, że jesteś moja. - wyszeptał, muskając płatek. Dreszcz przeszył ciało Seleny, wywołując kpiący uśmiech na ustach Mulata. 
-Proszę... - wyłkała, a gorące łzy zaczęły płynąc po jej policzkach. Odsunął się od niej, robiąc krok w tył. 
-Idź. - mruknął, przeczesując włosy. To wystarczyło, by Seleny zerwała się z miejsca, dosłownie pędząc w stronę drzwi. Przekręcając klucz, odetchnęła lekko i kiedy gotowa była by wyjść, w ostatniej chwili złapana została w pasie. 
-Chcę cię dzisiaj widzieć w naszej sypialni. - powiedział, z naciskiem na naszej. Przełykając ślinę, Selena skinęła głową. I kiedy ręce zabrane zostały z jej ciała, szybko wyszła z pomieszczenia, ruszając do pokoju Channel. Ignorując fakt, że ktoś może w nim być, wpadła do środka, po czym szybko pobiegła do łazienki, zamykając się w niej. Zjechała po drzwiach, siadając na zimnych kafelkach i dopiero wtedy głośny płacz opuścił jej usta.
-Nie, nie, nie. - mamrotała pod nosem, kręcąc głową. -Boże, proszę, nie. - szlochała cały czas. Pragnęła, by ten koszmar się skończył. Pragnęła, by Zayn był inny. To już nie chodziło o fakt, że została zmuszona do ślubu, tylko o to, jak jest traktowana. Gdyby Mulat był inny, może mogłaby oswoić się z faktem, że jest jego żoną.


~*~

Ubrana w czarną bieliznę i zwykłą nocną koszulę, wkroczyła do pokoju. Tak, jak obiecała, była w sypialni jej i Zayn'a. 
Ciągnąc za gumkę od włosów, rozpuściła je, pozwalając by kaskadami opadały na jej ramionami. Do rąk złapała swój szlafrok, zarzucając go na ramiona, a po chwili już siedziała na parapecie, obserwując powoli zasypiający Londyn. Cicha muzyka sączyła się z głośników, na nowo wzbudzając uczucia. Co z tego, że przepłakała cały dzień? Łzy nadal spływały po jej policzkach. 
Pociągając nosem, usłyszała ciche skrzypnięcie drzwi. Przestraszona, szybko otarła mokre stróżki. 
-Jesteś. - cichy szept Zayn'a zabrzmiał w jej uszach. 
-Tak. - mruknęła, nie odrywając wzroku do widoków za oknem. I po sekundzie poczuła, jak gorąca dłoń chłopaka ląduje na jej policzku, łapiąc podbródek. 
-Płakałaś. - stwierdził, znowu czując to cholerne uczcie. Jak to się nazywa? Ach, tak. Poczucie winy. 
-Nie.. - szepnęła, czując ukłucie w klatce piersiowej. 
-Nie kłam. - warknął brązowooki. -Nie cierpię, kiedy to robisz. - oznajmił już łagodniej, po czym wystawił rękę w kierunku dziewczyny. Posłusznie podała mu swoją, stając prosto. Wzdychając cicho, wsunął dłoń pod delikatny materiał, okrywający ramiona Seleny. Złapał go między palce i puścił, pozwalając, by opadł na podłogę. Głośno wciągnął powietrze, widząc lekko prześwitującą koszulkę nocną na idealnym ciele swojej żony. 
-Co zamierzasz zrobić? - wyszeptała, bojąc się, że potraktuje ją tak, jak tydzień wcześniej. Przełknął głośno ślinę, patrząc w jej oczy. 
-Położyć cię spać. - oznajmił, uśmiechając się blado. Selena poczuła, jakby ciężki kamień spadł z jej serca. -Chodź. - mruknął i łapiąc jej delikatną dłoń, pokierował w stronę wielkiego łóżka. Odsunął kołdrę, pozwalając, by nastolatka ułożyła się wygodnie, po czym szczelnie ją okrył. Ukucnął przy niej, odgarniając kosmyk włosów. Wahając się, pochylił się, całując jej czoło. Przyjemne uczucie rozlało się w sercu Seleny.
-Zayn... - zaczęła cicho, kiedy chłopak kierował się w stronę łazienki.
-Tak? - odwrócił się, patrząc na nią wyczekująco.
-Położysz się? - spytała cicho, bojąc się odpowiedzi. A Zayn nie wiedział, co w tamtym momencie było dziwniejsze. Fakt, że pozwoliła mu być obok siebie, czy to dziwne uczucie, rodzące się w jego skamieniałym sercu.
Potakując, szybko pozbył się za ramion swojej marynarki. Zdejmując spodnie oraz koszulę, skopał ze stóp swoje buty, po czym delikatnie kładąc się koło dziewczyny, zbliżył się do niej na kilka centymetrów,
-Pozwól się przytulić, proszę. - wyszeptał, kiedy dziewczyny zesztywniała pod dotykiem jego ręki. Nerwowo przełykając ślinę, pokonała pewną barierę, odwracając się do Zayn'a twarzą. I kiedy gotów był zapytać, o co chodzi, nastolatka nie czekając na nic, przysunęła się bliżej, wtulając twarz w gorący tort Mulata. I wtedy już wiedział, czym jest raj.

-----------------------------------

Cześć.
Przepraszam za ponad trzytygodniową przerwę. 

Rozdział miał wyjść całkowicie inaczej, ale stwierdziłam, że zrobię selankę. 
Na chwilę.

A teraz przejdę do poważniejszych spraw. 

1. Bardzo, ale to bardzo się zawiodłam. 
Dobrze wiecie, jak ważna jest dla mnie wasza opinia. 
Nie wiem, czy ostatni rozdział się nie spodobał, czy po prostu nie przeczytaliście.
Ale ilość komentarzy mnie załamała.
I możecie powiedzieć, że jestem głupią idiotką, która czepia się o byle gówno, ale dla mnie tekst "kiedy następny? trochę nawalasz" jest nie na miejscu, ponieważ to wy nie wykazaliście zainteresowania.
Ten jeden komentarz był cholernie niemiły, bo coś mogło mi się stać, mogłam mieć jakieś problemy, albo po prostu nie dałam rady napisać tego rozdziału, bo mam naukę.
Ale nie, was to nie obchodzi, bo rozdział.
Okej, fajnie, cieszę się, że tak łakniecie mojej twórczości, ale postawcie się na moim miejscu.

2. Powstało cholernie podobne opowiadanie do mojego.
Różni się tylko tym, że tam jest Justin, nie Zayn i tym, że główna bohaterka jest szlachetnie urodzona, ale nadal to Selena.
I nie wiem, czy przez przypadek, czy specjalnie.
W każdym razie, jest większe zainteresowanie.

I teraz pytanie do Was :
Nadal mam prowadzić tego bloga?
Nie wiem, czy jest sens, bo nie czytacie, macie gdzieś mnie i moje godziny spędzone na pisaniu + jest podobne opowiadanie.
Serio, tym razem już nie proszę, a wręcz błagam, byście dali znać.
Chcę wiedzieć, czy nadal mam pisać i publikować.

Kto nadal czyta, niech zostawi user w komentarzu. 

Mam nadzieję, że dotrawiliście do końca.
Jeśli tak, dziękuję i proszę o odpowiedź.
W razie pytań, kontakt jest w zakładce.

Do następnego, misie.
@awmyhazz



czwartek, 24 kwietnia 2014

Chapter three - "I'm sorry."


Zayn przez całą noc nie zmrużył oka, rozmyślając o tym, jak bardzo źle postąpił. Dobrze wiedział, że musi być delikatny. Wiedział też, że Selena wcale tego nie chciała. Ale nie mógł nic poradzić na fakt, iż jego czarna strona całkowicie nim zawładnęła.
Spójrzmy prawdzie w oczy. Zayn Malik - zamożny, przystojny, młody... dziewczyny wręcz pchały mu się do łóżka. Więc dlaczego miałby nie skorzystać? Sęk w tym, że on nigdy żadnej z nich nie traktował na poważnie. Aż do teraz.
W przypadku Seleny, to on musiał się starać. Nastolatka nawet nie wiedziała o jego istnieniu, natomiast Zayn wiedział o niej wszystko.
W dniu, w którym przejeżdżał przez ulice Bournemouth, zobaczył ją. Uśmiechała się. Była pełna życia. I to wystarczyło, by pożądanie zwyciężyło. Musiał tylko znaleźć sposób, by mógł mieć ją na własność. I tak oto zrodził się podstępny plan, a mianowicie "odkupienie" dziewczyny. Tylko, że wtedy nie spodziewał się, że wszystko będzie takie trudne.
On już wypracował sobie opinię. W swoim mieście był nazwany kobieciarzem i trudno się dziwić, skoro co noc przez jego łóżko przewijała się inna niewinna panna. Jednak nie to było największym problemem.
Zayn potrafił być miły i czuły, bo tak został wychowany, ale jeżeli chodziło o inne sprawy, jego oczy zachodziły mgłą, a mózg zaczynał inaczej pracować. Mulat tracił kontrolę i nie panował nad samym sobą. I właśnie tego doświadczyła Selena. Mrocznego Zayn'a.
Brunetka powoli wybudzała się z niespokojnego snu, kiedy złociste promienie słońca zaczęły wdzierać się do pokoju. Świergotanie ptaków i lekkie podmuchy wiatru wlatywały przez otwarte okno.
-Dzień dobry. - usłyszała nad swoim uchem, kiedy tylko rozpostarła powieki. Usiadła szybko, skamląc przy tym, gdyż ból rozlał się po całym jej ciele. Channel stała przy łóżku ubrana w kwiecistą sukienkę. Delikatny uśmiech gościł na jej ustach, a idealne fale brązowych włosów opadały na ramiona.
-Dzień dobry. - Selena szepnęła cicho, spuszczając wzrok na swoje dłonie.
-Przyniosłam ci ubranie. - oświadczyła Nel i wskazała dłonią na idealnie wyprasowaną sukienkę. -Poradzisz sobie? - spytała z wyczuwalnym napięciem w głosie. Nastolatka skinęła jedynie głową i już po sekundzie została sama.
Obrazy z poprzedniej nocy przewijały się w jej głowie, na nowo wywołując płacz. To, czego doświadczyła, było najgorszym w całym jej życiu. Nie mogła pojąć faktu, iż została wykorzystana.
Zagryzając wargę, Selena stanęła na równe nogi. Syk ulatywał z jej ust, z każdym krokiem, który pokonywała. Ból był cholernie trudny do zniesienia.
Kiedy już dotarła do drzwi prowadzących do łazienki, podłoga za nią zaskrzypiała, sprawiając, iż serce przyśpieszyło.
Muskularna sylwetka ukazała się w postaci cienia, a chwilę później nastolatka poczuła dłoń na swoim ramieniu. Pisnęła cichutko, a łzy ciekły po jej policzkach.
-Proszę... - Zayn zaczął, jednak nie dane mu było skończyć. Nim się zorientował, jego ręka została zrzucona.
-Nigdy więcej mnie nie dotykaj! - krzyknęła, odwracając się i patrząc na niego zaszklonymi oczami.
-Pozwól mi... - kolejna próba podjęta przez Mulata okazała się klapą, gdyż siarczysty policzek sprawił, iż jego głowa wystrzeliła w bok.
-Nigdy. - brunetka syknęła, po czym nie czekając na nic, szarpnęła za klamkę, wchodząc do łazienki. Tam zakluczyła drzwi, kilkakrotnie je sprawdzając, a chwilę później osunęła się po nich, pozwalając, by głośny szloch opuścił jej usta.
Szczerze? Sama była zaskoczona swoją odwagą. Każda inna dziewczyna na jej miejscu pewnie opłakiwałaby to, co się stało. Ona też płakała, ale nie mogła pokazać, iż jest słaba. Musiała udowodnić Zayn'owi, że da radę. Że jest silną i niezależną kobietą. Dlatego więc postanowiła być dobrą żoną.

~*~

Wychodząc z pokoju Channel, Selena rozejrzała się na boki. Upewniając się, że Zayn'a nigdzie nie ma, ruszyła korytarzem.
-Dzień dobry, panienko. - usłyszała znajomy głos, więc podniosła głowę i zobaczyła Melanie - dziewczynę, która zajmowała się poprawkami jej sukni.
-Witaj. - odparła, uśmiechając się ciepło. Nie mogła dać po sobie niczego poznać. Chciała tłumić w sobie swoje emocje i ból. Takie rozwiązanie wydawało się najlepsze.
Schodząc po schodach, zauważyła swoją matkę. Elena ubrana była w piękną suknię i stała przy drzwiach, rozmawiając z jakimś mężczyzną. Brunetka prychnęła w myślach, kręcąc głową. Suka - pomyślała.
-Dzień dobry. - Selena powiedziała, wchodząc do przestronnej jadalni. Wielki stół i kilkanaście krzeseł stały na środku. Na kremowych ścianach wisiały przepiękne obrazy, a wszystko razem cudownie się komponowało.
-Dzień dobry. - usłyszała męski głos. Zaalarmowana odwróciła głowę, napotykając brązowe tęczówki swojego teścia. Uśmiechał się życzliwie, jakby wiedział, co działo się w nocy.
Brunetka uniosła lekko kąciki swoich ust, gdy do pomieszczenia wkroczyła Amanda. Za nią szedł Louis wraz z Liam'em. Rodzeństwo śmiało się cicho, nie przejmując się niczym. Byli we własnym świecie, otaczając się barierą humoru i wzajemnej miłości.
-Och, Selena. - Liam uśmiechnął się szeroko, zauważając dziewczynę. Podszedł do niej, oplatając ramionami, a wtedy dziwny dreszcz przeszył ciało nastolatki. Zignorowała to jednak, odwzajemniając gest. -Jak się czujesz? - brunet spytał, przyglądając jej się. I choć bardzo chciała powiedzieć prawdę, nie mogła.
-Cudownie. - skłamała, wymuszając uśmiech, co widocznie jej się udało, ponieważ chłopak skinął i zajął jedno z krzeseł.
Selena stała w miejscu, stąpając z jednej nogi na drugą. Nie wiedziała, co ma ze sobą począć. Kilka razy Liam albo Amanda prosili, by po prostu zajęła swoje miejsce, ale coś jej nie pozwalało. To dziwne uczucie zniknęło jednak, kiedy do jadalni wkroczył Mulat. Zayn rozglądnął się po sali, a kiedy jego oczy napotkały brązowe tęczówki nastolatki, widać było, że mały ciężar spadł z jego ramion. Szczerze? Bał się, iż dziewczyna będzie go ignorować.
Podszedł kilka kroków w jej stronę, niemo pytając, czy może usiąść obok niej, a kiedy Selena lekko skinęła głową, westchnął. Najpierw odsunął krzesło dla niej, jak na dżentelmena przystało, po czym sam usiadł, ukradkiem na nią spoglądając.
-Więc smacznego, kochani. - odezwała się pani domu, uśmiechając się szeroko. Szkoda tylko, że na myśl o jedzeniu, Selena miała odruch wymiotny.
Dziewczyna grzebała w talerzu, nie biorąc do ust ani kęsa.
-Dlaczego nie jesz? - Malik odezwał się w końcu, patrząc uważnie na swoją żonę.
-Nie mogę. - mruknęła, nerwowo przełykając ślinę. Westchnięcie uleciało z ust Mulata, a ciepły oddech odbił się na policzku brunetki, wywołując gęsią skórkę.
-Musisz. - odezwał się znowu. Dziewczyna popatrzyła na niego gniewnie.
-Nie chcę. - warknęła cicho, po czym odsunęła się lekko, podnosząc głowę. -Wybaczcie. - powiedziała i nie czekając dłużej, podniosła się z miejsca, wychodząc z pomieszczenia. Szybko wspinała się po schodach i chcąc nie chcąc, kierowała się do ich wspólnej sypialni.
Będąc na miejscu, szybko zamknęła drzwi, a kiedy opadła na łóżko, łzy wypłynęły z jej oczu. To by było na tyle, jeśli chodzi o silną Selenę.

Zayn siedział w tym samym miejscu uciekając wzrokiem. Wszyscy patrzyli na niego, żądając jakichkolwiek wyjaśnień.
-Coś ty jej zrobił? - odezwała się Patricia, patrząc na syna z wyrzutem. Malik przymknął powieki, a kiedy je podniósł, z jego oczu można było wyczytać skruchę. Chciał cofnąć czas.
-Ja... - zaczął, jednak zrezygnował. Dlaczego? To proste. Co miał im wszystkim powiedzieć? Że uprawiał seks z Seleną wbrew jej woli? Że najzwyczajniej w świecie ją wykorzystał? Że ignorował jej prośby, by dopiąć swego? Nie. Nigdy. -Nieważne. - mruknął tylko, po czym i on odsunął się od stołu, wychodząc.
Odpalając papierosa, chodził po ogrodzie. Jego głowę zaprzątało wiele myśli. Jednak tylko jedna z nich nie dawała mu spokoju. Czy ona kiedykolwiek mu wybaczy?
Krążył w tę i z powrotem, słuchając świergotania ptaków. Promienie słoneczne ogrzewały jego przystojną twarz, a głowa pękała od nadmiaru myśli.
Patrząc prawdzie w oczy, Selena nie jest tylko kolejną dziewczyną. Zayn nie wybrał jej tylko dlatego, że chciał jej ciała. Ona go oczarowała. Jej uśmiech sprawił, że ciepło wypełniło serce Malik'a. Działała na niego, jak nikt nigdy wcześniej. I właśnie to było najgorsze. Ale co zrobił Zayn? Brnął w to dalej, bo wiedział, jak to się skończy i chciał tego. Chciał pokochać.

 ~*~ 

Przeczesując palcami swoje włosy, Zayn pokonał ostatni stopień, stając na równym. Zbierając się w sobie, ruszył powoli w kierunku sypialni. I kiedy już miał wejść, do jego uszu doleciało cichutkie szlochanie.
-Kurwa. - zaklął pod nosem, wzdychając. Przejeżdżając dłonią po twarzy, wziął głęboki wdech i pchnął lekko drzwi. Widok, który miał przed sobą sprawił, iż pękło mu serce.
Selena leżała na łóżku zwinięta w kłębek. Jej plecy trzęsły się pod wpływem ciągłego płaczu.
-Sel... - zaczął miękko Zayn, sprawiając, iż dziewczyna na moment uniosła głowę.
-Idź sobie. - poprosiła cichutko, pociągając nosem. Mężczyzna zignorował to jednak, siadając na skraju łóżka.
-Możemy... porozmawiać? - spytał niepewnie, drapiąc się po karku.
-O czym ty jeszcze chcesz rozmawiać? - nastolatka wyłkała, przytłoczona jego bliskością. Chciała spokoju. Czy to tak wiele?
-Ja... chcę cię tylko przeprosić i... - zatrzymał się, gdyż po prostu nie wiedział, co powiedzieć. I wtedy, brunetka podniosła się z pozycji leżącej.
-Przeprosić? - prychnęła, wycierając mokre policzki. -Zayn, czy ty... czy ty w ogóle wiesz, co zrobiłeś? - szepnęła, ignorując kolejne łzy. -Jedno przepraszam to za mało, by odbudować moją psychikę, jak i zaufanie do ciebie. O ile kiedykolwiek je odzyskasz. - powiedziała tylko, po czym stanęła na nogi, wchodząc do łazienki. A Zayn? Siedział, jak słup soli kolejny raz zdając sobie sprawę z tego, jak wielki błąd popełnił.

-------------------------------------

Hejo ♥
Oh God...
Nie wiem od czego zacząć :O
Jeszcze śpię XD

Na początku to przepraszam za prawie dwutygodniową przerwę.
Jakoś nie mogłam zebrać się w sobie i dopiero wczoraj Daria kopnęła mnie w dupę i kazała pisać, więc podziękowania dla niej :D

Jak widzicie, Selena i Zayn nie mają łatwo. 
Ale to dopiero początek problemów. 
Planuję coś, za co mnie chyba pozabijacie :D 

Chcę podziękować za tak duże (jak dla mnie) zainteresowanie blogiem. 
Wasze komentarze są na prawdę kochane. 
Dziękuję ♥

Kolejną notkę postaram się dodać za tydzień w piątek/sobotę, a jeśli się uda to wcześniej. :)

Mam nadzieję, że rozdział się podobał. 
Liczę na szczere opinie i do następnego, aniołeczki. 
Ilysm ♥
@awmyhazz


sobota, 12 kwietnia 2014

Chapter two - Pain.

Rozdział zawiera scenę +18!
Czytasz na własną odpowiedzialność.

Music. 


Impreza dobiegała końca, a biedna Selena ledwo stała na nogach. Powiedzieć, że była wyczerpana, to mało. Jedyne o czym wtedy marzyła, to miękkie łóżko i kilka godzin snu. Nie ważne, czy z Zayn'em, czy osobno.
Nastolatka mrugała co chwilę, by nie odpłynąć, ale i to zdawało się nie pomagać. W końcu, usiadła w miarę cichym i spokojnym miejscu, ułożyła brodę na dłoni i pozwoliła sobie na chwilę odpoczynku. Jej głowa przepełniona była różnymi myślami. Począwszy od Zayn'a, poprzez wydarzenia z całego dnia i skończywszy na Elenie.
Matka dziewczyny bawiła się cudownie. Widać było, że wpasowała się w otoczenie, jak i towarzystwo. Ale dlaczego kosztem swojej córki?
-Kochanie... - usłyszała delikatny głos swojego... męża. Westchnęła cichutko, podnosząc zmęczone powieki. Zayn stał przed nią z wyciągniętą w jej stronę ręką. Popatrzyła na niego błagalnie, lekko kręcąc głową, a ten zachichotał i przykucnął obok niej. Przejechał dłonią po zarumienionym policzku brunetki, po czym chwycił jej dłoń, całując zewnętrzną stronę. -Zmęczona? - spytał, skupiając się na jej pięknych oczach.
-Tak. - mruknęła, zabierając głos pierwszy raz od kilku godzin. Mężczyzna uśmiechnął się pokrzepiająco, po czym stanął na równe nogi.
-Chodź, położymy się. - wymamrotał i nie czekając dłużej, wziął dziewczynę na ręce, kierując się w stronę schodów.
-Zayn, gdzie... och, przepraszam. - czyjś głos został ściszony, na co Selena momentalnie otworzyła oczy. O ile dobrze pamiętała, przed nimi stała Amanda - kolejna z dwóch sióstr Zayn'a. Poznała obie i mogła stwierdzić, iż są na prawdę sympatyczne. Więc może i Zayn nie jest taki zły? - przemknęło jej przez myśl, kiedy opiekuńczo całował jej czoło.
Mulat ułożył brunetkę na wielkim łożu i pochylił się, składając szybki pocałunek na jej ustach.
-Rozbiorę cię. - szepnął, widząc, że Selena gotowa była by wstać. Przerażenie momentalnie wymalowało się na jej pięknej twarzy, kiedy smukłe palce mężczyzny zaczęły rozpinać sukienkę. Suwak sunął w dół boleśnie powoli, a strach dziewczyny wzrastał. Głośno przełknęła ślinę, zwracając tym jego uwagę. -Dlaczego się denerwujesz? - zapytał, a materiał osunął się na podłogę, odsłaniając idealne ciało Seleny. Malik wpatrywał się w swoją kobietę kilka długich sekund pożerając ją wzrokiem, aż w końcu powrócił do już zaszklonych oczu.
-J-ja... - zaczęła, ale gula w jej gardle rosła. Nie mogła się ruszyć. Była sparaliżowana i przerażona.
-Shh... - Zayn szepnął, kładąc obie dłonie na biodrach dziewczyny. -Tak bardzo się cieszę, że nikt przede mną nie mógł dotknąć cię w ten szczególny sposób. - wymamrotał, po czym zaczął całować jej szyję. I, nie dziwcie się, ale nadal stała w tym samym miejscu, nie będąc zdolną do zrobienia czegokolwiek. Jedyne, co mogła, było błaganie Boga o pomoc.
Zayn rozpiął stanik dziewczyny, ale nie zdjął go. Podniósł wzrok, a kiedy zobaczył mokre policzki, przejechał po nich kciukiem.
-Z-Zayn... - Selena łkała, nie mogąc się wysłowić. Ale największym zdziwieniem dla niej samej był fakt, że w ogóle otworzyła usta. -P-proszę, nie... - dukała, czując na prawdę nie przyjemny uścisk w dole brzucha.
-Nie zrobię ci krzywdy. - Malik patrzył na nią uważnie, chcąc, by choć trochę mu zaufała. Ale on nie czuł tego, co ona. Nie czuł się zmuszonym do ślubu i innych rzeczy, ponieważ to właśnie on tego chciał, a wręcz pragnął. Pragnął mieć ją na wyłączność i udało mu się to.
-Ale... ja... - podjęła kolejną próbę ułożenia w całość jednego pożądanego zdania, ale znów na marne.
-Zaufaj mi, proszę. - Zayn wyszeptał, dzięki czemu Selena westchnęła. Była rozdarta, nie wiedząc, co zrobić. Chciała mu ufać, bo przecież to w końcu z tym mężczyzną ma żyć. Ale coś jej podpowiadało, że takie zachowanie nie wróży nic dobrego. I co mogła zrobić? Ryzyko było najlepszą odpowiedzią.
Z ciężkim sercem i żalem do samej siebie, skinęła głową. Malik uśmiechnął się lekko, po czym zaczął zsuwać ramiączka stanika z chudych ramion nastolatki. Czarna koronka, którą podobno sam wybrał wylądowała na podłodze. Zayn chwycił obie dłonie Seleny, pomagając jej wyplątać się z sukni.
-Zdejmij buty. - rozkazał cicho, a ona spełniła jego polecenie. Była, jak potulny baranek.
Następną rzeczą, której się pozbył były pończochy. Wsunął kciuk za oblamówkę, po czym zaczął je powoli zsuwać, drażniąc przy tym delikatną skórę nóg.
-A to sobie zostawimy. - mruczał, odnosząc się do dolnej części bielizny. -Teraz twoja kolej. - szepnął, robiąc krok w tył. Selena podniosła wzrok, patrząc na niego ze zdziwieniem.
-Ale... - zaczęła, na co ten skinął głową.
-Rozbierz mnie, Skarbie. - powiedział z lekkim rozbawieniem. Podobała mu się jej niewinność, jak i fakt, że była cholernie nieśmiała.
Nastolatka chwyciła drżącymi palcami kołnierz idealnie białej koszuli, po czym zaczęła powoli rozpinać guziczki. Opalona skóra jej męża była coraz bardziej widoczna, a tatuaże przyprawiały ją o zawroty głowy. Zayn uśmiechnął się seksownie, kiedy zobaczył z jak wielką fantazją brunetka sunie palcami po odkrytym torsie. Chciała zbadać fakturę jego skóry, a fakt, że jest prawie naga już tak bardzo jej nie drażnił. Z większą odwagą złapała między palce guzik od spodni, po czym rozpięła go, a chwilę później to samo zrobiła z rozporkiem. Drogi materiał sam zsunął się z umięśnionych nóg Zayn'a, wyręczając nastolatkę.
-Połóż się. - nakazał znowu, a kiedy dziewczyna podchodziła do łóżka, on pozbył się zbędnych ubrań, zostawiając jedynie bokserki. Selena ułożyła się wygodnie, a Zayn sekundę później zawisł nad nią. I wraz z tym czynem, strach powrócił.
-Zayn... - sapnęła rozpaczliwie, czując gorące usta na swojej klatce piersiowej. Już sama nie wiedziała, co czuje. Z jednej strony, uczucie było nieziemskie, ale z drugiej... bała się.
Malik sunął ustami w dół, zahaczając o piersi. Zassał delikatnie jeden z sutków dziewczyny, na co ta gwałtownie wciągnęła powietrze. Językiem zataczał kółka wokół brodawek, po czym kontynuował ścieżkę. Zatrzymując się na brzuchu, podniósł głowę i widząc mokre policzki Seleny, westchnął cicho.
-Kochanie, popatrz na mnie. - zażądał, czując ogarniającą go złość. Nie lubił, kiedy ktoś mu odmawiał. A ona to zrobiła. -Popatrz na mnie. - syknął, kiedy nie reagowała. Podniosła powieki, uwalniając kolejne kilka łez. -Czego nie zrozumiałaś w 'nie zrobię ci krzywdy'?
-Ja.. - zaczęła, jednak jego wzrok sprawił, iż po prostu skinęła głową, gotowa na piekło.
-Zaufaj mi. - powtórzył z naciskiem. Selena przełknęła ślinę, czując jak palce chłopaka sunął w dół, zatrzymując się na oblamówce majtek. Zsuwał je powoli, coraz głośniej wciągając powietrze. -Kurwa. - zaklął, rzucając materiał za siebie. I nie czekając dłużej, zjechał palcami na najczulszy punkt, masując go delikatnie. Jako, że dla Seleny był to pierwszy raz, strach ściskał jej gardło, zatrzymując nawet najdelikatniejsze jęki. Z resztą.. jak mogła oddać się przyjemności, skoro czuła się wykorzystywana?
Zayn pocierał łechtaczkę brunetki, starając się z całych sił, by czuła się dobrze, wyjątkowo. Natomiast ona... płakała. Płakała, jak nigdy wcześniej.
-Uwaga. - Malik ostrzegł cicho, po czym wsunął w dziewczynę jeden palec. Poruszał nim rytmicznie, dzięki czemu uzyskał pierwsze pomruki. Ale nie takie, jakich oczekiwał. -W porządku? - spytał, zdając sobie sprawę, iż musi być delikatny. Brunetka skinęła słabo, mocno zaciskając powieki, gdyż wcale nie było w porządku. Było koszmarnie. Cholernie źle, jak nigdy wcześniej.
Mimo, że była traktowana - można być rzec -  ulgowo, czuła się okropnie. Nigdy nie przypuszczała, że będzie musiała przejść przez coś takiego. Posłuchała matki, mając nadzieję, że ta kolejny raz będzie miała rację. Że Zayn będzie kochającym mężem. Tak bardzo się rozczarowała.
Czując, jak Mulat zabiera swoje ręce od jej ciała, chwilowo odetchnęła z ulgą. Chwilowo, gdyż już zaledwie po sekundzie poczuła jego usta w tym samym miejscu. Skrzywiła się na samą myśl, że chwilę wcześniej ją całował.
Poruszał językiem delikatnie, liżąc i ssąc. Ale jego starania i tak szły na marne. Selena pogrążona była w bólu i własnych myślach, kompletnie nie zwracając na niego uwagi. Jedyne co czuła, to uścisk w brzuchu i łzy na policzkach.
Zayn podparł się na łokciu, patrząc na brunetkę. Czuła do niego odrazę. Odwróciła wzrok, gdy tylko napotkała jego czekoladowe tęczówki. Gdyby mogła, uciekłaby. Niestety, była na niego skazana.
Czując, jak kolejny raz przywiera swoimi ustami do jej nagiej klatki piersiowej, zapłakała cicho. To był dopiero początek, a ona już miała dość.
-Zayn, proszę... - wyłkała, kładąc dłonie na jego torsie i lekko go odpychając. Warknął cicho, łapiąc jej nadgarstki.
-Jeszcze nie skończyłem. - oznajmił, a te słowa były ciosem dla nastolatki. Chwilę później poczuła, jak napiera członkiem na jej wejście. I, cholera by to wzięła, ale wraz z tym czynem, dziewczyna rozpadła się na kawałeczki. To gwałt. - przeszło jej przez myśli. Ale czy miała rację? Czy stosunek z mężem, wbrew jej woli, mógł być nazwany gwałtem?
Łzy wylewały się jej spod powiek, kiedy Zayn wchodził w nią powoli. Ale i tak ten ból był niczym w porównaniu z bólem psychicznym. Wewnątrz umierała. Jej psychika wisiała na włosku.
Zaskomlała cicho, kiedy Mulat pchnął mocno, tym samym pozbawiając ją dziewictwa.
-Shh... - czarnowłosy zamruczał, składając pocałunek na jej czole. Wykonywał stanowcze ruchy, kompletnie nie zwracając uwagi na nieme prośby swojej żony. Miał gdzieś jej uczucia. Liczyła się tylko jego przyjemność.
Zayn znacznie przyśpieszył, puszczając jej nadgarstki. Jedną ze swoich rąk ułożył na biodrze dziewczyny, a drugą wplątał w jej włosy. Natomiast ona mocno ściskała w pięściach białe prześcieradło. Nie wiedziała gdzie indziej może wyładować swój gniew, jak i dać upust uczuciom.
-No dalej. - syknął przez zaciśnięte zęby. -Zrób to dla mnie. - żądał wbijając palce w skórę nastolatki. Nic. -Już. - warknął, ale nadal to samo. Spełnienie nie przychodziło. Co więcej - mógł nawet przestać się łudzić, że kiedykolwiek nadejdzie.
W końcu, on zastygł w miejscu, łapiąc do płuc głęboki oddech. Opadł spoconym ciałem na Bogu ducha winną nastolatkę, miażdżąc ją swoim ciężarem. I kiedy ułożył się obok niej, chcąc wtulić się w jej plecy, ta wzdrygnęła się i, dziwiąc samą siebie, dosłownie zeskoczyła z łóżka ignorując ból i fakt, że jest naga.
-Co ty robisz? - spytał, widząc, jak zabiera swoją sukienkę i przykłada ją do klatki piersiowej. Ignorując go, Selena wycofała się w kierunku drzwi. -Gdzie się wybierasz? - zadał kolejne pytanie, podchodząc do niej.
-N-nie dotykaj m-mnie. - wyjąkała siląc się na groźbę w głosie. I to sprawiło, że Mulat zastygł w miejscu.
-Co zamierzasz zrobić? - szepnął wpatrując się w brunetkę. Zacisnęła palce na materiale sukienki, przełykając ślinę.
-J-ja... nie wiem. - przyznała. Mulat zrobił krok w jej stronę, starając się, by tego nie zauważyła, jednak na marne. Złapała za klamkę, szarpiąc ją w dół i kiedy drzwi się otwarły, nie czekając na nic wypadła na korytarz.
-Selena! - usłyszała krzyk swojego męża, ale nie zwracała na to uwagi. Szła szybko, ignorując fakt, że ktoś może ją zobaczyć. Chciała dotrzeć do pokoju którejś z sióstr Zayn'a. I właśnie wtedy, mahoniowe drzwi się otwarły, a w nich stanęła rozespana Channel.
-Sel? - odezwała się, marszcząc czoło. -Jezu, co ci się stało? - spytała, ale kiedy zobaczyła, kto i jak kroczy w ich stronę, nie potrzebowała odpowiedzi. Wciągnęła nastolatkę do pokoju, stając twarzą w twarz z wkurzonym Malik'iem.
-Nie mieszaj się. - wysyczał, próbując wejść do pomieszczenia. Ciche szlochanie opuściło usta brunetki.
-Jesteś ohydnym dupkiem! - Nel warknęła, i dziwiąc tym Selenę, pchnęła Mulata, dzięki czemu ten zakołysał się, prawie upadając. W porę odzyskał równowagę i kiedy jego oczy napotkały wzrok swojej żony, poczuł ukłucie w klatce piersiowej. Dopiero teraz dotarł do niego fakt, że zrobił jej krzywdę. Poczuł się jak śmieć. -Na co czekasz? Idź stąd! - siostra ponaglała go, zabijając go wzrokiem. Przeczesał swoje włosy i bez słowa odwrócił się na pięcie, odchodząc. Natomiast Channel weszła do pokoju i patrząc na nastolatkę, sama poczuła ogarniający ją ból. -Już dobrze. - szepnęła, oplatając ją ramionami. I wraz z tym czynem, Selena zapłakała głośno.

-------------------------------------

Cześć! 
Prawie dobry wieczór, huhu :D

Cóż...
Mam nadzieję, że nie wyszła z tego jedna wielka klapa.
Przyzwyczajcie się, że lubię robić dramy, więc to opowiadanie nie będzie sielanką. :D
Poznaliście tutaj drugie oblicze Zayn'a. 
Rozdział wyszedł tak, jak planowałam, więc mnie się podoba.
Liczę, że Wam również się podobał.

Mamy zwiastun! 
Kochana Justynka znalazła dla mnie czas i wykonała (kolejny już raz) świetną robotę. :D
Jest w zakładce i nie dodam go tutaj, bo się nie da.
Buu :c

W razie jakichkolwiek pytań, kontakt ze mną jest w zakładce. :)

Nie będę przedłużać, ale bardzo proszę o opinię.
Możecie mnie nawet hejtować.
Chcę wiedzieć, co myślicie i czy jest sens pisać dalej.

Na dziś to tyle.
Do następnego, misie! ♥
@awmyhazz




niedziela, 6 kwietnia 2014

Chapter one - Promise.


Minęło kilka dni, podczas których Selena mogła trochę poznać swojego... narzeczonego. Nadal to do niej nie docierało. Nie mogła uwierzyć, że jej matka jest taką egoistką i twierdzi, iż dziewczyna będzie szczęśliwa.
Teraz stała na środku wielkiej sali, a służące Pana wykonywały ostatnie poprawki jej sukni ślubnej. Tak, to ten dzień. Za kilkanaście minut miała być jego. Na zawsze.
Pewnie zastanawiacie się, dlaczego się na to zgodziła? Cóż, kochała swoją matkę. Miała tylko ją, dlatego tak bardzo nie chciała, by ta cierpiała.
-Wszystko dobrze, panienko? - zapytała jedna z kobiet, patrząc na nastolatkę i uśmiechając się lekko. Selena otrząsnęła się, przenosząc na nią swój wzrok. Przełykając ślinę, skinęła głową ledwo zauważalnie, po czym powróciła do swoich myśli.
Jak na razie, słowa matki się spełniały. Cudowny książę, wielki dom, przypominający zamek... życie, jak w bajce. Ale i tak nie była w stanie pojąć, dlaczego ona.
Jedno musiała przyznać. Zayn był przepięknym mężczyzną. Cera z brakiem jakichkolwiek niedoskonałości. Zarysowane kości policzkowe i pokrywający je kilkudniowy zarost. Czarne, zmierzwione włosy no i te cudowne, przenikliwe oczy.
Kiedy oznajmiono jej, że ma wyjść za Zayn'a Malik'a, obawiała się, iż będzie to jakiś stary, obleśny facet. A tu proszę. Chodzący Bóg.
-Panienko. - ktoś potrząsnął jej ramieniem, ściągając z powrotem na ziemię. Zamrugała kilkakrotnie. -Już czas. - kobieta, która zajmowała się jej fryzurą, wskazała na drzwi i stojącego w nich jakiegoś mężczyznę. Selena skinęła znowu i łapiąc do rąk poły pięknej sukni, ruszyła w stronę obcego.
-Seleno, miło cię poznać. - odezwał się ciepłym głosem, uśmiechając się. -Jestem Louis, brat Zayn'a.
-Och. - sapnęła, patrząc w niebieskie oczy chłopaka.
-Będę prowadził cię do ołtarza. - oznajmił. -Gotowa? - spytał, wystawiając ramię w jej stronę. Przytaknęła, podając mu rękę. Uśmiechnął się pokrzepiająco i ruszył z miejsca, kierując się w stronę schodów.
Musiała przyznać sama przed sobą, iż była zdziwiona. Nie przypuszczała, że jej przyszły mąż może mieć rodzeństwo. W końcu, nie znała go prawie wcale.
Stając na szycie schodów, wzięła głęboki wdech i zrobiła pierwszy, niepewny krok, a później kolejny i kolejny. Suknia ciągnęła się za nią, a kilka kosmyków włosów wypadło z warkocza,.
Kiedy widziała się w lustrze, twierdziła, iż wcale nie jest godna, by być pożądaną przez Pana. No bo... przecież była nikim, tak? Zwykłą, nic nieznaczącą dziewuchą.
Nim się spostrzegła, pokonywała ostatni stopień. Louis trzymał ją mocno, jakby wyczuwał jej strach.
Podniosła głowę i zauważyła kilka rzędów bogato wyglądających ludzi. Prawie wszyscy to rodzina Zayn'a.
Na końcu sali dostrzegła wysokiego, dobrze zbudowanego mężczyznę, patrzącego na nią z pożądaniem. Och. Oblała się rumieńcem i odwróciła wzrok, a wtedy zauważyła swoją matkę. Kobieta ubrana była tak, jak pozostali. Selena przeklinała ją w myślach, przygryzając wnętrze policzka.
Louis ruszył do przodu ciągnąc nastolatkę za sobą. Z każdym kolejnym krokiem, stres i strach dziewczyny wzrastały. Czy się bała? Ona była przerażona! Oddychała szybko, starając się nad sobą zapanować.
I w końcu stanęli. Zayn skinął głową do swojego brata, nie odrywając wzroku od przyszłej żony. Cholera. 
-Witaj. - mruknął cicho, po czym pochylił się lekko i najzwyczajniej w świecie ucałował jej policzek. Dziewczynę przeszył dziwny dreszcz, na co ten zmarszczył brwi, ale chwilę później wrócił do normalnego wyrazu twarzy. -Zaczynajmy. - powiedział do mężczyzny stojącego przed nimi, po czym złapał rękę brunetki splatając jej palce ze swoimi.
-Usiądźcie. - pastor odezwał się grubym głosem, zwracając się do gości. -Zebraliśmy się tutaj, by być świadkami zaślubin Seleny Gomez i Zayn'a Malik'a. - mówił głośno i donośnie, po czym spojrzał na parę. -Zayn, czy bierzesz sobie Selenę, jako żonę, by była twoją od tego dnia, na dobre i złe, w dostatku i w biedzie, w zdrowiu i w chorobie? Czy będziesz ją kochał i szanował aż do śmierci? - spytał go, na co brunetka prychnęła w myślach. Kochał.
-Tak. - Zayn odezwał się, nie odrywając wzroku od dziewczyny. Mężczyzna popatrzył na Selenę.
-Seleno, czy bierzesz sobie Zayn'a za męża i ślubujesz mu miłość i wierność, na dobre i złe, w dostatku i w biedzie, w zdrowiu i chorobie? Czy będziesz go kochać i miłować, aż do śmierci? - pytał, wypalając dziurę w jej twarzy. Nie, nie nie! - krzyczała w duchu, po czym zamknęła na chwilę oczy modląc się do Boga, by wybaczył jej to, co za chwilę powie.
-Tak. - szepnęła, a z twarzy Malik'a można było wyczytać ulgę. Dlaczego więc ona czuła się, jak śmieć?
-Proszę. - cichy kobiecy głos dotarł do nastolatki. Zerknęła w tamtym kierunku i dostrzegła niską, piękną brunetkę, ubraną w niebieską sukienkę. Uśmiechała się szczerze, podając Zayn'owi poduszeczkę, na której znajdowały się dwie obrączki. Ten od razu złapał jedną, po czym szybko wsunął na palec swojej... żony. Kiedy podniósł wzrok, na jego twarzy widniał uśmiech.
-Teraz ty. - mruknął, a wtedy Selena poszła w jego ślady. Przygryzła dolną wargę, czując pieczenie pod powiekami. Nie, nie teraz - błagała samą siebie, czując, że jeszcze chwila i się rozpłacze. Nie mogła. Musiała być silna.
-A więc, ogłaszam was mężem i żoną. - pastor odezwał się, uśmiechając się ciepło. -Możecie się pocałować. - w raz z wypowiedzeniem tych słów, serce Seleny stanęło. Zayn złapał jej drobną dłoń, przyciągając bliżej siebie. Oparła się o jego klatkę piersiową, zatracając się w czekoladowych tęczówkach. Och, Boże. Przejechał swoim kciukiem po linii szczęki dziewczyny, po czym złapał jej podbródek między palec wskazujący, a kciuk i pochyli się lekko do przodu. Selena nie miała czasu, by dokładniej zanalizować to, co się dzieje, gdyż sekundę później poczuła, jak pełne, gorące usta chłopaka przywierają do jej z czystym pożądaniem. Chciała go odepchnąć, uderzyć i uciec z płaczem, ale nie mogła. Była jego.
Głośne oklaski wdarły się do uszu dziewczyny. Nie chciała tego. Chciała, by wróciło jej życie z przed kilku dni.
Zayn odsunął się od niej z cichym mlaśnięciem, po czym oblizał swoje spuchnięte wargi. Selena natomiast przekręciła głowę i oparła ją o ramię chłopaka, chcąc ukryć słone łzy. Nie wytrzymała. Tama pękła.
-Wszystko dobrze? - szepnął do jej ucha, a ciepły oddech odbił się od szyi brunetki. Szybko skinęła głową, pociągając nosem. Jednak on wyczuł, że coś jest nie tak. Podniósł jej podbródek i odwrócił ich, zasłaniając dziewczynę swoim ciałem. Otarł mokre policzki, gładząc je kciukiem. -Nie płacz. Dam ci wszystko, czego będziesz chciała. - obiecał, po czym złożył na jej drżących ustach krótki pocałunek.

----------------------------

Witam! :)
Tak oto prezentuje się rozdział pierwszy.
Wybaczcie, bo może nie jest zbyt długi, ale to dopiero początek.
Jeśli znalazłyście jakieś błędy, przepraszam. 
Starałam się, jak tylko mogłam, by rozdział wyszedł idealnie.

Dziękuję za miłe słowa przy prologu.
To, co pisaliście na prawdę wiele dla mnie znaczy.

Zwiastun pojawi się, jak tylko kochana Justine znajdzie dla mnie czas,
więc uzbrójcie się w cierpliwość.

Rozdziału drugiego możecie spodziewać się pod koniec tygodnia, jeśli uda mi się wyrobić.
I od razu mówię, przygotujcie się.
Będzie się działo. :D

Liczę na szczere opinie x
Ilysm! 
@awmyhazz