sobota, 14 czerwca 2014

Chapter five - Strange Thoughts.


Wpadające do pokoju złociste promienie słońca, wybudzały z błogiego snu. Pogoda zaskoczyła wszystkich mieszkańców nie tylko Bradford, jak i innych miejscowości Zjednoczonego Królestwa. I trudno się dziwić, gdyż poprzedniego wieczora śmiało można było stwierdzić oberwanie chmury.
Selena mruknęła pod nosem, poruszając się lekko. Było jej zdecydowanie za gorąco. Rozpostarła powieki, ziewając cicho. I gdy już miała podnieść się z łóżka, gotowa, by cały dzień pomagać matce, zorientowała się, że coś ciężkiego spoczywa na jej brzuchu.
Z trudem zdusiła cichy pisk, widząc śpiącego Zayn'a. Jego ręka oplatała w pasie nastolatkę, tors zaś przylegał do jej pleców, dzięki czemu wyczuć mogła jego miarowe oddychanie. I razem z tą chwilą, przypomniał sobie, gdzie się znajduje, dlaczego i kim jest Mulat.
Patrząc na śpiącego mężczyznę, korzystała z okazji i przyglądała mu się uważnie. Czarne włosy były mocno zmierzwione, dodając Brytyjczykowi uroku. Długie rzęsy kładły się cieniem na pokryte lekkim zarostem policzki. Szczęka była wyraźnie zarysowana, a lekko rozchylone, czerwone usta były pełne. Był piękny. Najzwyczajniej w świecie piękny. I był jej.
Delikatny uśmiech wymalował się na jej ustach, lecz po chwili znikł, kiedy wspomnienia z pierwszej wspólnej nocy znów nawiedziły jej umysł. Tak bardzo chciała się ich pozbyć i tak bardzo chciała żyć z Zayn'em w zgodzie. Ale jak miała to robić, skoro się bała?
Wiedziała, że jej nastawienie nie jest dobre. Wiedziała też, że całe życie nie może tak być. I choć wydawało się to głupie, w jej głowie zrodził się plan, który postanowiła wcielić w życie. Ale, oczywiście tylko wtedy, kiedy i on postanowi się zmienić.

~*~

Owinąwszy się ręcznikiem ponad piersi, Selena nacisnęła lekko na klamkę, otwierając drzwi do sypialni. Ostrożnie wystawiła za nie głowę, sprawdzając, czy Zayn aby na pewno dalej śpi. Uśmiechnęła się lekko, widząc go w tej samej pozycji, w jakiej leżał kilkanaście minut wcześniej.
Na palcach wkroczyła na brązowe panele, skradając się do garderoby. I gdy myślała, że uda jej się to zrobić bez zbędnego zainteresowania Mulata, usłyszała zachrypnięty głos :
-Piękna jesteś. 
Stanęła w miejscu, cała się spinając. Zacisnęła palce na materiale białego ręcznika i biorąc głęboki oddech, odwróciła się lekko w stronę leżącego na białym prześcieradle chłopaka.
-Dziękuję. - szepnęła cichutko, jakby bała się, że ktoś ją usłyszy. Ale tak właściwie... dlaczego? 
Zayn śledził każdy centymetr jej ciała swoimi przenikliwymi czekoladowymi oczami, a ona już wiedziała, że nigdy więcej nie wyjdzie w samym ręczniku z łazienki. 
-Dlaczego to robisz? - wychrypiał, powoli siadając na skraju łóżka. Brunetka zrobiła krok w tył, nadal mocno zestresowana. 
-Co takiego? - palnęła, dopiero po sekundzie zdając sobie sprawę, jak wielką idiotką jest.
-Zwodzisz mnie. - przekręcił głowę w bok i stanął na równe nogi. Serce Seleny przyśpieszyło swoje bicie i nie była w stanie nic powiedzieć. -Staram się nad sobą panować, ale nie jestem cierpliwym człowiekiem, zapamiętaj to sobie. - patrzył na nią, pożerając ją wzrokiem. Skinęła głową, po czym szybko ruszyła do garderoby, zamykając się w swojej części. Była przerażona. Gdzie jest ten chłopak, który wieczór wcześniej był taki czuły, do cholery?!

~*~


Kwiecista zwiewna sukienka leżała idealnie na ciele brunetki. Gęste włosy zasłoniły jej twarz, kiedy pochyliła się lekko, by zapiąć swoje kremowe sandałki. Nie była przyzwyczajona do takich ubrań, ale podobały jej się. I już wiedziała, że jeśli jeszcze raz wyjdzie z Nel na zakupy, polegnie i będzie mieć fioła na tym punkcie.
Podnosząc głowę, Selena wypuściła powietrze z ust. Przyglądała się sobie w lustrze, śledząc każdy milimetr swojego ciała. Zastanawiała się, jak ktoś mógł pomyśleć, że jest piękna. Twierdziła, że nie jest nawet ładna. 
-Kłamca. - syknęła, wspominając słowa Zayn'a. "Jesteś piękna." w jego ustach nie znaczyło prawie nic, bo ona i tak wiedziała, że jest tylko jego zabawką, dzięki czemu miała więcej kompleksów niż wcześniej. 
Westchnęła znowu i zauważając blade policzki, uszczypnęła je lekko, starając się nadać im trochę koloru. Ostatni raz poprawiła swoje włosy, po czym ruszyła do wyjścia na wielki korytarz. Stwierdziła, że przyda jej się śniadanie.
Schodząc po schodach już słyszała głos Channel i głośny śmiech Niall'a. Mimowolnie kąciki jej ust uniosły się do góry. Ta dwójka była przecudowna. Pasowali do siebie idealnie, a ktoś, kto tego nie widział, był po prostu ślepy. 
-Dzień dobry. - odezwała się cicho, wchodząc do wielkiego salonu. Oczy zebranych skierowały się na jej osobę, dzięki czemu lekko spuściła głowę.
-Dzień dobry, kochanie. - Patricia uśmiechnęła się ciepło, po czym lekko przytuliła swoją synową. Selena lekko spięta odwzajemniła gest, nadal nie przyzwyczajona. -Jak ci się spało? - zapytała kobieta, odsuwając się od dziewczyny.
-Nawet... dobrze. - powiedziała szczerze, a kiedy zdała sobie sprawę dlaczego, jej serce zabiło szybciej.
-To świetnie. - Trisha klasnęła w dłonie szczerząc się lekko. Brunetka zachichotała na ten widok, ale wyraz jej twarzy zaraz się zmienił, kiedy za sobą wyczuła czyjąś obecność. Umięśnione ramię objęło ją w pasie, a ciepły oddech odbił się od skóry szyi.
-Możemy porozmawiać? - Zayn wyszeptał do ucha, opierając brodę na ramieniu dziewczyny.
-Teraz? - odezwała się, dziwiąc samą siebie.
-Nie, po śniadaniu. - oznajmił, odwracając nastolatkę twarzą do siebie. -Ale nie uciekaj, dobrze? - popatrzył na nią, kciukiem znacząc linię szczęki. Pokiwała głową, zdziwiona jego zachowaniem. Było strasznie frustrujące.
-No, gołąbeczki, proszę do stołu. - pani domu zwróciła się do Niall'a i Channel, ale też do Zayn'a i Seleny.
-Poczekajmy jeszcze pięć minut, Harry powinien zaraz być. - Amanda powiedziała i równie z tą chwilą, w korytarzu rozbrzmiał dzwonek. Dziewczyna zerwała się z miejsca, pędząc do przedpokoju.
-Kto to Harry? - Selena szepnęła cicho tak, by tylko Zayn mógł ją usłyszeć. Mulat uśmiechnął się lekko, odsuwając dla niej krzesło, a kiedy usiadła, on zajął miejsce obok niej.
-Jej chłopak. - odpowiedział, pokazując na już obecnego w pomieszczeniu bruneta z kręconymi włosami. Szmaragdowe oczy przyciągały największą uwagę, ale Selena musiała przyznać, że i całokształt był niczego sobie.
-Dzień dobry. - Harry odezwał się, uśmiechając się, a w jego policzkach ukazały się dwa dołeczki.
-Witaj, Harry. - odezwał się pan Malik, ściskając chłopakowi dłoń. Nastolatka gwałtownie uniosła głowę, zdziwiona jego obecnością. Przecież wczoraj go nie było. - pomyślała, marszcząc brwi.
-Ojciec wrócił z Londynu tej nocy. - Zayn znów się odezwał, widząc zdziwienie na twarzy swojej żony.
-Och. - sapnęła jedynie. Yaser uśmiechnął się szczerze do dziewczyny, kiedy zauważył, że mu się przygląda. Jakby nie patrząc, widziała go tylko na ślubie i to przez nie całą godzinę.
-Dzień dobry, Seleno. - powiedział, podchodząc bliżej. -Jak się czujesz?
-Dobrze, dziękuję. A pan? - uśmiechnęła się lekko.
-Nie narzekam. - odwzajemnił uśmiech. -Powiedz, czy mój syn dobrze cię traktuje? - zadał pytanie, a Selena zastygła w miejscu. Wyczuła, że Zayn również się spiął. Co miała powiedzieć? Że została przez niego wykorzystana? Że zmusił ją do czegoś, czego nie chciała?
-Tak, traktuje mnie dobrze. - skłamała, siląc się na przekonujący ton. Yaser usiadł naprzeciwko pary, patrząc na nich przenikliwymi oczami.
-Jesteśmy szczęśliwi. - dodał Zayn, całując niespodziewanie policzek nastolatki. Mhm, szczęśliwi. - zakpiła dziewczyna w myślach.
-Dobrze. - skinął ojciec Mulata, po czym znów się uśmiechnął. To śmieszne, że uniesieniem kącików ust, można zmylić tak wielu ludzi. A jeszcze śmieszniejszy jest fakt, że tak już miało być cały czas.

*Selena's P.O.V*

Kiedy śniadanie się skończyło, podziękowałam cicho i wyszłam z pomieszczenia, kierując się do ogrodu. Lubiłam tam być. Kochałam ten stan, w którym się znajdowałam siedząc na ławce i słuchając śpiewu ptaków. Kochałam to, że na chwilę zapominałam o wszystkim.
-Selena! - usłyszałam krzyk i dopiero potem zdałam sobie sprawę, że o czymś zapomniałam. -Miałaś nie uciekać. - Zayn zatrzymał się przede mną z lekkim grymasem na twarzy. 
-Wybacz. - mruknęłam jedynie, ukradkiem na niego spoglądając. Wyglądał tamtego dnia inaczej niż zwykle, ale chyba dlatego, że miał na sobie zwykłe dżinsy i podkoszulek, a nie garnitur. 
-No więc, możemy porozmawiać? Cały czas mnie unikasz. - stwierdził, wkładając dłonie do kieszeni spodni.
-A dziwisz mi się? - zapytałam trochę ostrzej niż planowałam. Uniósł brwi zaskoczony.
-Nie... ale to nie znaczy, że cały czas tak musi być. I właśnie o tym chcę porozmawiać. - ciągnął dalej, jakby mój mały wybuch nie zrobił na nim większego znaczenia. 
-To znaczy? - spytałam, zakładając pasemko włosów za ucho. 
-Chodź. - mruknął, po czym złapał moją dłoń w swoją wielką i ruszył w kierunku jednej z ławek, stojącej zaraz pod wierzbą. Usiadł na niej i poklepał miejsce obok siebie, więc i ja je zajęłam.
-Więc? - dociekałam. Nie lubiłam czekać. 
-Eww... - westchnął, przeczesując swoje idealne czarne włosy. -Nie bardzo wiem, od czego zacząć. Nigdy nie prowadziłem tak ważnej rozmowy. - oznajmił. Ach, więc to ważna rozmowa. -Dużo myślałem o tym... o tym, jak zaczęliśmy to wszystko. Wiem, że nigdy nie wybaczysz mi tego, co zrobiłem, ale chciałbym ci to wytłumaczyć choć w jakimś stopniu. - zaczął, a ja przełknęłam ślinę. -Sel, kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem, wiedziałem, że muszę cię mieć. Wiedziałem, że szybko o tobie nie zapomnę. Mój ojciec znał twoją matkę. Wiedział, że chce pieniędzy, że tylko tego pragnie, ale nie pomyślałem, że będzie w stanie cię sprzedać. Jednak, wykorzystałem to i zachowałem się, jak dupek, ale nie żałuję tego, bo teraz cię mam. - przerwał na chwilę. A ja płakałam. Znowu płakałam. -Wiem, że cię wykorzystałem. Wiem to. I wiem, że mnie nienawidzisz. Ale chcę to... naprawić. - jąkał się, a moja warga drżała. Zayn pokręcił głową zrezygnowany, po czym przysunął się lekko, ocierając mokre policzki. -Proszę... powiedz mi, jak kochać. Naucz mnie, jak szanować. Pokaż, jak wybaczać. Proszę. - szeptał, łapiąc w dłonie moją twarz. -Pozwól mi zacząć wszystko od nowa. Pozwól mi, bym mógł ci udowodnić, że mogę się zmienić, a ja sprawię, że będziesz miała wszystko, czego zapragniesz. Tylko mi pozwól. Proszę. - powtarzał, sprawiając, że moje serce z niezrozumiałych przyczyn pękało na nowo. 
-Jak chcesz mi udowodnić, że możesz się zmienić, skoro jeszcze godzinę temu groziłeś mi, że kiedy nie wytrzymasz, Zayn?! Jak mam czuć się przy tobie bezpiecznie?! Jak mam uwierzyć w to, co przed chwilą powiedziałeś?! - krzyczałam, pozwalając, by wszystkie emocje, które kotłowały się we mnie od samego początku wyszły na wierzch. Machałam rękami, ukazując swoje zdenerwowanie. A on tylko siedział i patrzył na mnie, pozwalając, by wszystko mnie opuściło. -Jak mam ci ufać? - zapytałam już o wiele spokojniej, patrząc w jego czekoladowe oczy. 
-Po prostu spróbuj. Daj mi czas. Naucz wszystkiego, a ja udowodnię, że mogę. - prawie szeptał i przysięgam, widziałam w jego oczach ból i skruchę.
-Jak, po tym co zrobiłeś? Wykorzystałeś mnie, potraktowałeś jak... szmatę. - wymamrotałam, nie mogąc znieść bólu.
-Wiem, Sel, wiem. - wstał z ławki, szarpiąc swoje włosy. Wyglądała jak ktoś, kto walczy z samym sobą i ponosi klęskę. -Ja... przysięgam, że... przysięgam, że nie dotknę cię w żaden sposób, dopóki nie wyrazisz na to zgody. - patrzył na mnie, a ja widziałam tę cholerną szczerość w tych pięknych oczach. Brałam głębokie wdechy, starając się uspokoić. Otarłam policzki, oblizując wargi.
-D-dobrze. - mruknęłam, zdając sobie sprawę, że pewnie podejmuję najgorszą decyzję w życiu, ale każdy zasługuje na drugą szansę, prawda? -Nauczę cię, jak kochać, ale... obiecaj, że będziesz się starał i, że już nigdy nie wywołasz łez. - poprosiłam, podnosząc na niego wzrok. Zayn pokiwał zamaszyście głową, a delikatny uśmiech wpełzł na jego usta. -A teraz... - stanęłam przed nim. -...przytul mnie mocno, jakbym była twoim wszystkim. - powiedziałam, oczekując, że mnie wyśmieje, jednak on zrobił krok w moją stronę, po czym owinął ramiona wokół mnie, tuląc do swojego torsu. A ja modliłam się w duchu, żeby to, co powiedział, było prawdą.

-------------------

Cześć, myszki! 
Wracam z rozdziałem piątym, ponieważ udowodniliście, że chcecie, bym pisała, za co dziękuję z całego serca.

Mam dla was jedną ważną wiadomość. 
Jedna z moich blogowych idolek podała mi pomysł i jeśli to przeczyta, to mam nadzieję, że nie będzie zła, że wykorzystam to u siebie.
Mianowicie, usuwam zakładkę "Informowani".
I nie, nie robię tego dlatego, że mało komentarzy, czy coś, ale dlatego, że tak będzie łatwiej.
Od teraz będę informować każdego, kto zostawi user pod ostatnim rozdziałem.

Dziękuję za 25 cudownych komentarzy.
Jesteście cudowni.

Mam nadzieję, że ten rozdział Was nie rozczarował i, że spełniłam oczekiwania.
Jednak, nie cieszcie się zbytnio, przed naszą dwójką to dopiero początek problemów.

Mam nadzieję, że się podobało i liczę na szczere opinie.
Do następnego!
Ily ♥
@awmyhazz